niedziela, 30 stycznia 2011

Devrai (2004) - Atul schizofrenik

Większość oglądanych przeze mnie filmów tyczących schizofrenii pokazywało tę chorobę raczej z punktu widzenia chorego, starając się uzmysłowić widzowi, co dzieje się w jego głowie, próbując pokazać jego  świat.  Devrai jest trochę inny, bo - choć mówi też o specyficznym świecie schizofrenika (i tu ważna role pełni ów tytułowy 'święty grób') większy nacisk kładzie jednak na to, co dzieje się z jego rodziną, jak życie z kimś bliskim dotkniętym tą chorobą  bywa trudne i jak potrafi skomplikować wiele rzeczy i im. Tu sprawa jest jeszcze o tyle trudniejsza, że chodzi o kogoś, kto siłą rzeczy - nawet chcąc - nie może podporządkować wszystkiego tylko choremu. Albowiem Seena (Sonali Kulkarni), siostra chorego Shesha (znakomity Atul Kulkarni), ma już i własną rodzinę: męża i dziecko i musi myśleć też o nich. Stając w pewnym momencie jakby 'między młotem a kowadłem', bo jej brat i mąż ewidentnie za sobą nie przepadają, a Sudesh, choć jest naukowcem, nie bardzo zdaje się rozumieć chorobę Shesha.

  
Bardzo podobały mi się rozmowy Seeny z lekarzem, który nie tylko stara jej się objaśniać samą istotę tej choroby, ale działa też jak dobry terapeuta, tłumacząc jej, że - choć niewątpliwie leczenie byłoby skuteczniejsze, gdyby zostało rozpoczęte wcześniej (czyli wcześniej zwrócono uwagę na pewne objawy) - to sama choroba nie jest w żadnym razie jej (czy kogoś innego z rodziny) winą, że to kwestia pewnych procesów i zmian w mózgu. I że - choć lekarze starają się pomóc Sheshowi podawanymi lekami czy terapią - ona też może coś zrobić, że wkłada w leczenie coś bardzo cennego, czego nie dadzą Sheshowi fachowcy - swą bezwarunkową miłość do brata. 
Wydaje mi się, że to byłby dobry film 'edukacyjny' dla rodzin schizofreników. Co nie znaczy, że nieciekawy dla innych osób, bo nie jest to tylko 'sucha edukacja', ale i dobrze, w wyważony sposób opowiedziana (przejmująca, ale nie melodramatyczna) historia. Zresztą film zebrał sporo nagród (więcej tutaj)