wtorek, 24 września 2013

Z cyklu: 'niespodziewane odkrycia':)

Próba (bo do końca to chyba nigdy nie nie udaje:P)  śledzenia 'na bieżąco' powstających w danym kinie rzeczy ma sporo zalet, przynajmniej dla w miarę uporządkowanej osoby, której tolerancja dla oglądania sztampowych filmów (ach, ten ongisiejszy syndrom 'wszystko jedno co, byle bolly'^^) z czasem znacząco spada i woli już świadomiej wybierać, co ogląda. Ma jednak jedną wadę: trudniej człowieka znienacka zaskoczyć. Przyjemnie oczywiście (bo że i nieprzyjemnie trudniej to nie wada akurat:D) Dziś jednak się to udało. Przypadkiem trafiłam na news o międzynarodowej, festiwalowej nagrodzie dla filmu, o którym nigdy nie słyszałam. Reżysera, o którym nie mam pojęcia i z totalnie nieznana mi obsadą. O ciekawej tematyce handlu kobietami ('sex trafficking').  A poprzednim (także międzynarodowo powynagradzanym) filmem tegoż reżysera była rzecz o jakże interesującej mnie od jakiegoś czasu tematyce wojny domowej na Sri Lance. 
Naturalnym efektem było wejście do wujka gugla. Research przyniósł bardzo ciekawe efekty. Rajesh Touchriver to bowiem Keralczyk, choć kręci i filmy telugu - vide owa świeżo nagrodzona produkcja, która zdaje się mieć dwie wersje językowe: malajalamską (Ente) i telugu (Naa Bangaru Thalli). No chyba że któraś z nich jest dubbingiem:P W każdym razie promo wygląda naprawdę ciekawie (zamieszczam wersje mallu, bo o niej jest ogólnie więcej w necie, np. ma swoją oficjalną stronę)
Konsultantką przy filmie była bardzo znana i ceniona aktywistka społeczna, założycielka Prajwali - a prywatnie żona Rajesha;) - Sunitha Krishnan (więcej poczytać o niej można tu, a fani Aamira mogą obejrzeć też odcinek jego show, w którym występuje Sunita i opowiada o swej działalności).  Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś obejrzeć ten film:) I ów poświęcony wojnie domowej na Sri Lance, o dekadę wcześniejszy - Amaithikkaka (znany bardziej pod tytułem 'międzynarodowym' tj. In The Name of Buddha) też (choć zdaję sobie sprawę, że ławo nie będzie: film jeździł po światowych festiwalach,  ale w Indiach raczej nigdy nie miał oficjalnej premiery, a nie wiem, czy ktoś przemycił i wpuścił do netu jego kopie jak w przypadku Aanivear..) Bo promo robi wrażenie.
Strasznie lubię takie odkrycia filmowe:)

3 komentarze:

  1. E tam, ja w okolicach premiery filmu dość często trafiałam na informacje o nim (tzn. o "Ente", skoro głównie keralskich portale czasami podglądam). Choć już recenzje nie były nadzwyczajne.
    I ciekawa rzecz, ja na telugowy tytuł "Naa Bangaru Thalli" trafiłam tylko w jednym miejscu, w większości - jeśli w ogóle - była mowa o tytule "Prathyayam".
    Co do języka filmu - przynajmniej w wersji molly część dialogów (w pierwszej połowie rozgrywającej się w Kerali) jest w malajalam, ale większość (gdy akcja przenosi się do Hajdarabadu) w telugu z malajalamskimi napisami. Co ponoć niespecjalnie przysłuża się jednak filmowi.

    While Ente is the Malayalam film, it is being shot in Telugu as Prathyayam. "It is easier for me to work on a Telugu film because I have been living in Hyderabad since 1995. This will mark my debut in Malayalam too."

    It was the recent sex scandals in Kerala that prompted him to make the movie in Malayalam as well. "There were similar incidents happening here and I felt this was the right time to make it here," he says.

    OdpowiedzUsuń
  2. A z "Ente" z pewnością większość osób zna Siddique'a.

    OdpowiedzUsuń
  3. To może mieli jeszcze więcej tytułów? Co tam takie skromne 3 dla 2 wersji^^

    No i właśnie, bo wygląda, że ta para to są Keralczycy, ale mieszkający w Hajdarabardzie.

    A w Ammaithikatha ponoć gra Jayasurya:)

    OdpowiedzUsuń