sobota, 12 lutego 2011

Alfabet zakochanego w Indiach: Jean-Claude Carriere


 "Kto nie lubi ludzi, niech do Indii nie jedzie. Nie można zwiedzać tej osobliwej republiki w bezpiecznym kokonie, w autobusie turystycznym, jadącym od zabytku do zabytku, z oczami zamkniętymi na kraj i ludzi. Byłoby to zamierzenie niepojęte, niewykonalne. Najważniejszym krajobrazem jest tutaj tłum. Uczestniczy we wszystkim. Pewnie dlatego bohaterów literatury indyjskiej od najdawniejszych czasów tak często pociągało wygnanie i samotność, wyrzeczenie, odejście”.

Indie to wyzwanie dla wzroku i dla rozumu: tyle ludów, tyle języków, zwyczajów, wierzeń, kolorów. Tyle przeszłości w takiej teraźniejszości. Można pomyśleć, że taki kraj nie istnieje.... [cytat ze wstępu do książki]

 

Alfabet czyli układ encyklopedyczny - hasłowo od A do Z. Ale to nie suche wyjaśnienia, raczej coś w rodzaju przyjacielskiej gawędy:) Momentami mogącej wydawać się niezaznajomionym kompletnie z tematem może zbyt trudną do nadążenia (a już brak orientacji w Mahabharacie i jej postaciach zdecydowanie nie pomaga:D), ale warto wtedy skupić się na samym klimacie tej relacji, na bijącej z książki fascynacji autora (francuskiego pisarza i scenarzysty, współautora - wraz z Peterem Brookiem - międzynarodowej ekranizacji Mahabharaty - o właśnie, dobrze obejrzeć ją wcześniej na dvd:) można dostać na eBayu) tym niezwykłym krajem, jego tradycjami, kulturą, ich bogactwem i różnorodnością...

Carierre zdaje sobie sprawę, że poznawać Indie trzeba z otwartym umysłem i pokorą, nie przykładać wszystkiego do 'naszych', zachodnich wzorców i mentalności... I przyjąć, że zapewne pojąć wszystkiego i tak się nie uda (z czego i ja - w ramach mojej kilkuletniej już fascynacji tym krajem - zaczynam sobie zdawać sprawę coraz bardziej- to trochę taka faza scio me nihil scire:D).
A po pierwszym zapoznaniu się 'ogólnym' z Alfabetem... można sobie potem wracać już w miarę potrzeby do poszczególnych haseł. Co i zamierzam robić:)

2 komentarze:

  1. Razem z autorem (i pewnie Tobą:) należę do tej samej grupy zakochanych w Indiach. To po tej książce sięgnęłam do czytania "Mahabharaty" (i jeszcze ją czytam:) Ta książka jest w moim odczuciu intensywna w treści; musiałam się bardziej skupiać czytając ją, ale urzeka żarliwość w poznawaniu Indii i też zachęta do pokory. Po powrocie z Indii (tylko miesiąc) próbuję wędrować książkami i filmami po miejscach widzianych z podskakujących na wybojach autobusów i widzę, jak wiele patrząc nie widziałam (np see "Jogwa")
    Rzeczywiście fajnie jest wracać do haseł, w miarę znajomości coraz więcej można wyczytać.
    "Najważniejszym krajobrazem jest tutaj tłum.". Jakie to słuszne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Well, czytanie Mahabharaty dopiero przede mną. Obszerność książki mnie na razie trochę przeraża:D
    Ale zdaję sobie sprawę, że to byłoby bardzo przydatne przy seansach (nawiązań jest w filmach od groma...)

    OdpowiedzUsuń