Tak, niejednokrotnie pisałam, że nie jestem wielką fanką filmów sportowych. Ale filmy o trenerach to trochę inna bajka, nie?^^ Przynajmniej jeśli tym trenerem jest Prosenjit, a film reżyseruje Parambrata;D Zatem, choć nie lubię futbolu, czekam na Lorai jako na film o charakternym trenerze po przejściach :)
piątek, 19 grudnia 2014
Twardzi trenerzy, deglamurowe dziewczyny i reszta wyczekiwanych :)
Tak, niejednokrotnie pisałam, że nie jestem wielką fanką filmów sportowych. Ale filmy o trenerach to trochę inna bajka, nie?^^ Przynajmniej jeśli tym trenerem jest Prosenjit, a film reżyseruje Parambrata;D Zatem, choć nie lubię futbolu, czekam na Lorai jako na film o charakternym trenerze po przejściach :)
piątek, 12 grudnia 2014
Piraci i kołboje, czyli przygodowe klasyki tamilskie: 'Aayirathil Oruvan' (1965) & 'Jakkamma' (1972)
Lubię cały czas odkrywać nowe przykłady na poparcie mojej nieustającej tezy, że w kinie indyjskim można znaleźć naprawdę wszystko ;)
sobota, 6 grudnia 2014
Okołopremierowo: remake, który nie jest remakiem i po co pisać listy do Modiego
Utwierdziłam się też w potrailerowym przekonaniu, że film na pewno absolutnie nie przypomina Dookudu i tym bardziej nie ogarniam, skąd te wieści, że to jego remake (i czemu miało to służyć?). Bo sori, jakkolwiek nieciekawe było Dookudu to na pewno nie o tym, że (za Hungamą):
Vishy is at the target point of many goons who follow him left, right and centre to bump him off. As if this wasn't enough, there comes Khushi who 'experiences good luck' in succession after seeing Vishy 'family jewels' [!!już widzę Mahesha pokazującego coś takiego *rotfl*]. With this, Vishy adds one more 'stalker' to his list! It's only towards the interval that the audiences get to know that Vishy has a doppelganger by the name of 'AJ', who by profession is a killer. And then it becomes clear that the goons actually mistook Vishy to be AJ and hence followed him everywhere. And when AJ and Vishy meet, the former explains the reason to the latter and his friend that since he refused to marry the dreaded goon and mafia kingpin Xavier's highly obsessed sister Marina, the goons are out to kill him and the love of his life Anusha. Tracking down AJ in India, Xavier sends his henchmen to India to kill AJ, which is when AJ devises a plot with the help of Vishy to destroy Xavier and his crazy sister Marina and protect his wife and new born baby. (tak, wiem, to faktycznie wygląda jak wymyślone przez kogoś na halucynogenach:P)Na szczęście do kin trafiło też coś bardziej sensownego, mianowicie Sulemani Keeda, czyli komedia 'próżniacza' o dwóch aspirujących scenarzystach, która to wygląda na fajnie zakręconą ('kupiło' mnie porównanie przez jednego z recenzentów jej klimatu do Chasme Buddor - mam na myśli oczywiście niezapomniany oryginał z lat 80, a nie zeszłoroczną kiepską przeróbkę) oraz - wreszcie, bo po 4 latach 'półkowania' - Bhopal. A Prayer For Rain. Notabene, interesującym zbiegiem okoliczności Amnesty International w ramach tegorocznego maratonu pisania listów proponuje m.in wysłanie listu do Modiego właśnie w tej sprawie, znaczy oczyszczenia terenu dawnej fabryki i pociągnięcia wreszcie winnych tej tragedii sprzed 30 lat do odpowiedzialności. Jedyna bardzo pozytywna rzecz w tej sprawie, że to dwie kobiety (ach, ta siła kobiet!) - które same, jak i ich rodziny, ucierpiały w wyniku owego fatalnego wycieku - są głównymi lokalnymi 'bojowniczkami o sprawę':
To na północy. U Telugów do kin weszły dwie 'młodzieńcze love stories', które recenzje mają nie za ciekawe (sztampa znaczy się szykuje), ale stanowią dobitną ilustrację tego, jak do tamtejszego kina wchodzi kolejne, pewnie totalnie nie znane polskim - zatrzymanym na etapie Mahesha czy Prabhasa - fanom, pokolenie aktorów (w sensie nie klanowych 'następców':P) A to zawsze ciekawa sprawa, że 'wchodzi młodość', bo w końcu pantha rhei, zresztą o ile Sumanth Ashwin ani mnie grzeje, to Naga Shouryę uważam za obiecującego młodziana (vide moja ostatnia notka o telugowych nowościach)
W Kerali z kolei mamy trzy małe premiery - recenzji których jeszcze żadnych nie widać.
środa, 26 listopada 2014
Tata Manavadu (1972) - rodzicielska miłość i synowska nauczka
Anand z rodziną |
Seeta z Girim |
Giri z 'nauczką' |
piątek, 21 listopada 2014
Okołopremierowo: Happy ending nie dla każdego, czyli o imagowych pułapkach i starzeniu się
the mother of all ironies is Govinda’s delishly grandiose and bashful middle-aged star actor, who notes that his nubile leading lady is too old for him, parodying not only himself but 43-year-old Saif too, whose love interests in the film are two 20-something actresses while his actual contemporary, Preity Zinta (who is closer to his age) plays an ex-flame with a husband and three kids.
piątek, 14 listopada 2014
Najlepsze role dziecięce w kinie indyjskim
Nieraz słyszałam od fanów kina hindi, że role dziecięce to jeden z jego największych koszmarów. Nie całkiem się z tym zgadzam, ale i też myśląc o dzieciach w kinie indyjskim (indyjskim, nie li tym hindi) nie myślę raczej o tych z Karanowo-Yashowych filmów. O jakich zatem? A to zaraz pokażę:) Do takiego przeglądu zbierałam się już od jakichś kilku lat (zwykle w okolicach i naszego i indyjskiego Dnia Dziecka:P) - w międzyczasie ciekawych ról dziecięcych trochę przybyło, niemniej jest też szansa, że o niektórych mogłam 'po drodze' i zapomnieć. No i oczywiście to mój dość subiektywny wybór:)
Kavya ('Little Soldiers', 1996)
P. Shwetha ('Malli', 1998)
Shwetha Basu Prasad ('Makdee', 'Iqbal', 2002-05)
P. S. Keerthana ('Kannathil Muthamithal', 2002)
Ekipa 'Pasangi' (2007)
Patrząc na wiele filmów (szczególnie ze stajni YRF:P) wydaje się nieraz, że to wielka sztuka znaleźć w Indiach jedno utalentowane dziecko:P Tymczasem Pandirajowi udało się do Pasangi znaleźć ich całą chmarę :D Gunnaraju miał dość po pracy z dwójką dzieci, Pandirajowi udało się 'okiełznać' dużo większą ekipę łobuziaków^^ Mega szacun znaczy. Opłaciło się, film zgarnął kilka Nationali (w tym właśnie zbiorowy dla dzieciaków), a ja uwielbiam wspominać ich 'popisy';D
Partho Gupte (Stanley Ka Dabba, 2011)
Prithviraj Das ('Haridas', 2013)
Może mam słabość do ról dzieci specjalnej troski, ale naprawdę zrobiło na mnie wrażenie, jak Prithviraj wcielił się w role autystyka (większe niż parę podobnych ról dorosłych aktorów). I podobało bardziej niż Sadhana, która dostała w tymże roku Nationala (za Thanga Meenkal). Na razie nic nie słychać o jego kolejnych rolach - nie wiem, czy nie chce, czy nikt nie proponuje...
Na pewno o kimś zapomniałam (najwyżej potem uzupełnię:P), z zasady starałam się natomiast omijać osoby, które zaczynały jako dzieci, a potem zrobiły mega karierę i jako dorośli (bo to za łatwo się ich późniejszy gwiazdorski wizerunek może odciskać i na ocenie tych wczesnych dziecięcych ról), ale muszę, po prostu muszę tu zrobić jeden wyjątek:
Sentymentalny (jak zwykle u tego reżysera:P) film Bhimshingha. Gemini Ganeshan i Savitri jako małżeństwo głównie cierpią - ja, jako widz, w sumie też:P I nagle pojawia się słoneczny promyk: rezolutny czterolatek, którego widok rozjaśnia ekran. Odtąd czekam już tylko na sceny z nim. Tak debiutował ponad 50 lat temu Kamal. Otrzymując za tę rolę pierwszego swojego i pierwszego w historii tej kategorii dziecięcego Nationala. Wielki talent od samego początku:)
środa, 5 listopada 2014
Regionalne świeżynki: Ulidavaru Kandante, Apur Panchali, Saivam, Thegidi
Ulidavaru Kandante (kannada, 2014)
W kinie kannada ostatnio dzieją się naprawdę ciekawe rzeczy. Mocno wchodzą (wywołując odzew nie tylko chyba w Karnatace) młodzi twórcy ze świeżymi, niebanalnymi pomysłami. W zeszłym roku furorę zrobiła Lucia Pawana Kumara, w tym mamy Ulidavaru Kandante Rakshita Shetty'ego. Z wykształcenia zresztą inżyniera, który pracował jako programista, zanim nie doszedł do wniosku, iż jego prawdziwe powołanie tkwi jednak gdzie indziej. Zajął się teatrem, potem trafił do kina, najpierw jako aktor, a - po wielkim zeszłorocznym sukcesie filmu z jego udziałem (ponoć świeżej love story) - postanowił zrobić całkiem swój film. Jak wskazuje już sam tytuł ('jak widzieli to inni/pozostali') jasna jest inspiracja reżysera Rashomonem: mamy pewne mroczne zdarzenia i - wynikłe z dziennikarskiego 'śledztwa' - pięć różnych relacji w kwestii, co i jak właściwie zaszło. Ale - co widać już chyba po samym zwiastunie - mamy tu też inspiracje stylem Tarantino (zwłaszcza w niektórych częściach, bo i - co jest także interesujące - każda z opowieści ma swoje tempo i klimat, pasujące do jej bohatera). Jest zatem sporo zakręconego odjazdu (głównie za sprawą granego przez samego Rakshita Rishiego), ale i trochę sentymentalnie (część z matką) i trochę lirycznie (kocham Kishora w roli zakochanej pierdoły<3) Czyli poniekąd jak kilka filmów w jednym (a w ciekawszej formule niż klasyczna masala).
Apur Panchali (bengalski, 2014)
Saivam (tamilski, 2014)
Thegidi (tamilski, 2014)
wtorek, 28 października 2014
Już za chwileczkę...;)
Zaczęło się od tego, że urzekły mnie niezwykle stylowe plakaty przedstawiające bohaterów filmu (i wcale nie chodziło przede wszystkim o Fahaada;D) Trochę się przestraszyłam, jak przeczytałam, że to film Amala Neerada - reżysera kojarzącego się głównie z przerostem właśnie stajla nad treścią. Ale potem przypomniałam sobie zaskoczenie jego nowelką z Anchu Sundarikal (znaczy, że jak nie jego, bo subtelnie klimatyczna) I - sądząc po zwiastunie Iyobinte Pusthakam - mogę chyba liczyć, że nadal pójdzie raczej w tę stronę. Zatem czekam z ciekawością :)
Priyamani i Jayaram jako małżeństwo <3 W życiu którego zamieszanie zrobi pojawienie się zarośniętego Naraina <3 A, i jeszcze na drugim planie niezawodna KPAC Lalita! Sibi Malayil dawno nie nakręcił naprawdę dobrego filmu, ale dla takiej obsady wszystko, zatem Njangalude Veettile Adhithikal na liście wyczekiwanych :)
W końcu pojawił się pełny zwiastun dawno wyczekiwanego nowego filmu Vasanthy Balana (bo dla mnie to przede wszystkim film Vasanthy - reżysera, którego bardzo cenię już od jego debiutu - a nie nowy film Sida czy Prithviego:P Choć cieszy mnie, że pierwszy ostatnio dzięki Tamilom udanie ucieka od etykietki 'czekoladziaka', a drugi znów zagra u nich wredotę^^). Filmu o teatrze - czemu poświęciłam niedawno całą notkę (co chyba wskazuje, że temat dla mnie ciekawy:)). Balan jest autorem najpiękniejszego chyba w kinie indyjskim hołdu dla kina, ciekawe czy uda mu się podobnie i ze 'starszym bratem' ;D
Na koniec - już prawie zwyczajowo- najbardziej wyczekiwany przeze mnie film. Wielkie zaskoczenie, bo dowiedziałam się o tym projekcie dopiero, gdy zaczął już startować w międzynarodowych festiwalach. Zwiastun Margarita, with the straw wygląda po prostu oszałamiająco (i światowo), Kalki ma szansę na rolę życia (w końcu ktoś wykorzystał naprawdę fantastycznie jej emploi, bo nadal nie jest to bohaterka 'typowa', ale jakże jednak inna od jej dotychczasowych) i w ogóle niech ktoś ten film sprowadzi i na jakiś polski festiwal. Pojadę.
wtorek, 30 września 2014
Telugowe świeżynki: Oohalu Gusagusalade, Chandamama Kathalu, Manam (2014)
Oohalu Gusagusalade
Tak wygląda ów 'allenowy' plakat^^ |
Ona uwielbia Kishore'a? No to ja też. Nic to, że nie rozpoznaję jego głosu^^ |
Poza tym trudno całkiem nie lubić postaci, która ma takie biuro^^
Chandamama Kathalu
Filmy nowelowe to nie nowe zjawisko, także w kinie indyjskim - choćby w molly jest ich od jakiegoś czasu całkiem sporo. Ale chyba po raz pierwszy zobaczyłam nowelowy film telugu. I moim zdaniem całkiem udany. W Chandamama Kathalu historii jest osiem, a w zasadzie 7 +1;) Bo opowieść o uznanym pisarzu, który samotnie wychowuje córeczkę, jest pewnego rodzaju 'przewodnią' wobec reszty. To bowiem ten bohater - czekając na diagnozę stanu zdrowia dziewczynki i szukając inspiracji do nowej książki wokół siebie - 'pisze' nam losy pozostałych. Jest więc historia modelki, której kariera przygasa. Młodego, dobrze sytuowanego informatyka, który - choć szuka coraz bardziej desperacko - nie może znaleźć sobie żony (a tu zbliża się magiczna granica 30 lat;)). Żebraka, który latami odkłada grosze z myślą o zakupie swojego domu. Pary, której po 40 latach los zdaje się dawać drugą szansę na związek. Młodej muzułmańskiej pary. Chłopaka z collegu i córki wpływowego polityka. Wreszcie chłopaka z prowincji, który zaczyna zaczepiać młodziutką dziewczynę z okolicy. Niektóre historie pod koniec na siebie wpłyną, ale nie wszystkie się w jakikolwiek sposób połączą. Nie w tym chyba tu rzecz, a pokazaniu właśnie takiego 'życia wokół nas'. Że wokół jest wiele ciekawych historii. Zaskakujących, zabawnych, wzruszających. Różnych. Że ludzie wciąż stają przed pewnymi wyborami, czasem podejmują je sami, czasem na nich inni, czasem los. Ale to na nich spadają konsekwencje. Czasem dobre, czasem mniej. Pewnie nie każdemu spodoba się to samo w tym filmie, ale myślę, są duże szanse, że któraś historia jednak do niego trafi. Taki urok filmów nowelowych:) Mnie najbardziej urzekła chyba historia tej dojrzałej pary - początkowo przypominająca mi trochę wątek z Life in the metro, ale tu finał był znacznie bardziej mnie satysfakcjonujący (ach jakiegoż ja miałam banana na 'oświadczeniu dla dzieci'^^) Trochę mnie tylko 'ubodło' odkrycie, że grająca tu już i babcię Aamani ma w rzeczywistości tyle lat, co ja. Tak, wiem, aktor jest od tego, żeby grać różne role, postaci w różnym wieku, ale jakoś aktorzy (płci męskiej znaczy) tak wcześnie dziadków nie grywają. Urzekły mnie też przeprowadzane przez Krishnudu poszukiwania żony - podczas ich śledzenia miałam i dużo zabawy, ale i sporo empatii dla bohatera. Imponujący jest Krishneswar Rao, który prawie nie ma dialogów, ale wykreowana przez niego postać żebraka naprawdę zapada w pamięć. Miałam trochę niedosytu w kwestii granego przez Kishora pisarza (ja go po prostu za bardzo chyba cenię i lubię i chciałam więcej:D) Lakshmi trochę chyba przeszarżowała, ale doceniam, że grywa takie kobitki 'z charakterkiem', a nie sztampowe 'słodkie niunie'. Początkowo nie byłam zachwycona, że aż trzy historie tyczą bardzo młodych par i takich trochę 'nastolęckich' uczuć. Ale potem okazało się, że wszystkie zawierają 'twist' i żadna nie kończy się jednak w 'sztampowy' sposób (a dający bardziej do myślenia). I nie bardzo rozumiem narzekania większości recenzentów na za wolne tempo filmu - dla mnie było w sam raz: tak żeby spokojnie potowarzyszyć bohaterom. I ładnie komponowała się z tym muzyka Mickey'a J. Mayera:
Manam
sobota, 27 września 2014
Dojrzała miłość po ślubie
K.I. Gałczyński
poniedziałek, 22 września 2014
Filmowy przegląd 2013 roku - aneks bis :P
Kalyana Samayal Saadham (tamilski)
Nie mam przekonania do horrorów w ogóle, a indyjskich w szczególności. Co mnie więc skusiło? Przede wszystkim Priyamani w podwójnej roli bliźniaczek syjamskich. Niestety nawet ta kwestia nie jest wielce 'wygrana' w filmie (większość akcji toczy się już z jedną bohaterką, a tylko z reminiscencjami z czasów, gdy obie siostry żyły połączone). No i na pewno nie jest dobrze, jak na horrorze się głównie pukam po głowie na tzw. próby przestraszenia mnie:P Priyamani zasługuje na lepsze filmy.
Po Mugamoodi mogło być już tylko lepiej, ale AO to zdecydowanie więcej niż po prostu choć ciut lepiej od najsłabszego (by nie rzec katastrofalnego:P) filmu Mysskina. Ta opowieść o 'wilku' (zawodowym killerze) i 'owieczce' (chłopaku, który najpierw ratuje mu życie, a potem decyduje wesprzeć i dalej jego 'misję'), historia winy i próby odkupienia (w końcu pseudonim reżysera zobowiązuje^^) to niewątpliwie jedna z jego lepszych rzeczy. Czy najlepsza trudno ocenić bez pełnego rozumienia historii, pewnych motywacji bohaterów (seans saute niestety:(). Mogę natomiast stwierdzić, że bardzo podobał mi mi się mroczny (także dosłownie - większość akcji toczy się w nocy:D) klimat, aktorzy (lubię, jak Mysskin gra w swoich filmach) czy realizacja wielu scen, a muzyka Illayaraji (nie piosenki, bo tych w filmie nie ma - Mysskin w końcu dopiął swego i w tej kwestii:P) to mistrzostwo świata i okolic.
Dalam (telugu)
Ethir Neechal (tamilski)
Dorwałam cudem napisy do filmu to postanowiłam obejrzeć. Kojarzyłam, że sympatyczna rzecz, no i tytułową piosenkę (która jest jednym z moich ulubionych 'energetyzujących' kawałków). I chciałam zobaczyć Sivękarthikeyana (bo lubię poznawać młode ciekawe twarze:)). Nie wiedziałam natomiast, że to i kino sportowe. Ale tym razem o sporcie bardziej indywidualnym (bo o bieganiu) i może nie tyle o 'drodze na szczyt' / pokonywaniu siebie itp, ale - a przynajmniej moim zdaniem ten wątek był znacznie ciekawszy - o zakulisowych rozgrywkach w sporcie. Znaczy tej ciemniejszej stronie. I nawet jeśli ostatecznie mamy optymistyczne (dość sztampowe:P) rozwiązanie to ta łyżka dziegciu po seansie zostaje. Bo przecież, znając trochę tamtejsze realia, takich sytuacji pewnie nie brakuje i nie każdy doczeka 'rehabilitacji'. A przy okazji Nandita miała okazję stworzyć bardzo fajną, charakterną postać (ach, te jej metody treningowe!:D) Zdecydowanie ciekawszą od głównej heroiny (Priya niestety nie miała za wiele do zagrania). A w bonusie jest jeszcze klip kuthu* z gościnnym udziałem Dhanusha (bo to jego produkcyjny debiut) i Nayan.