W latach 60-tych wielki, ceniony nie tylko w Indiach, bengalski reżyser podjął dość zaskakującą
współpracę z wielkim bengalskim gwiazdorem. Z tego spotkania dwóch
światów (nazwijmy to: artystycznego i komercyjnego) powstał wielki film,
prawdziwy klasyk (mój ulubiony w znanym mi dotąd dorobku zarówno S. Raya jak i Uttama Kumara).
Czterdzieści lat później inny ceniony reżyser (uważany zresztą za
odnowiciela wspaniałych tradycji kina bengalskiego) podjął szerszą współpracę z
bardzo popularnym gwiazdorem tego kina. I z gwiazdy narodził się
Aktor:) To bowiem Rituparnowe Choker Bali uważane jest za symboliczny przełom w karierze Prosenjita i to za rolę w jego Dosar aktor
otrzymał specjalnego Nationala. Dziś o dwóch innych wspólnych
projektach obu panów (uznałam że to będzie ciekawy pomysł i na
poświętowanie urodzin Prosenjita i upamiętnienie niedawno zmarłego
Ritu). Ciekawą cechą je łączącą jest fakt, iż w obu Prosenjit gra
artystę:) W obu 'zadebiutowały' też aktorki znane zasadniczo z innych
kinematografii.
Shob Charitro Kalponik to, jakże charakterystyczna dla
Ritu, historia opowiedziana z kobiecego punktu widzenia. Radhika (w tej
roli, po raz pierwszy w rodzimej kinematografii, Bipasha Basu) jest żoną
cenionego poety. Małżeństwo nie układa się jednak najlepiej (Radhika
nie jest aniołem poświęcenia jak Gurowa Gulabo i irytuje ją, że to na
jej głowie jest cała 'codzienność') Niespodziewana śmierć Indraneela (a
raczej prośba wydawcy o uporządkowanie jego pozostawionej twórczości) - w
dniu, w którym postanowiła go opuścić - stanie się dla kobiety okazją
do analizy ich wspólnego życia i.. spojrzenia na męża na nowo. Przez
pryzmat jego poezji. Nie ukrywam, że ciekawiło mnie jak znana głównie z
'wyglądania' bollywoodzka 'ikona seksu' poradzi sobie w kameralnym
kinie autorskim. Niewątpliwie wygląda pięknie w tych tradycyjnych czy
prostych stylizacjach, natomiast wydaje mi się, że nie do końca
poradziła sobie z (trudną, fakt) rolą (choć lepiej niż w bollywoodzkich
próbach 'przełamania' wizerunku) - nie w każdym momencie jej wierzyłam.
Prosenjitowy Indraneel jako żyjący w trochę swoim świecie artysta wzbudził za to we mnie całą gamę uczuć: od
sympatii (i poczucia: 'co ta baba od niego chce':P), po zwyczajną
irytację ('no tak, to już wiem o co jej chodzi':P) Nie jest to raczej
najłatwiejsze kino: kameralne, niespieszne, oniryczne... warto jednak
się w ten balansujący pomiędzy rzeczywistością a poetycką fantazją świat
zanurzyć:).
W o rok wcześniejszej Kheli też mamy kryzys
małżeński, jednak kobieta jest tu na drugim planie. Gdy Sheela (Manisha Koraila po raz pierwszy w kinie bengalskim)
postanawia opuścić męża, by w spokoju przemyśleć sobie ich związek,
Raja, ambitny reżyser filmowy, zdaje się być tym niezbyt przejęty.
Bardziej absorbują go bowiem poszukiwania idealnego chłopca do głównej
roli w jego nowym filmie. Gdy w końcu przypadkiem takiego znajduje,
okazuje się, że jego rodzice niespecjalnie chcą się zgodzić na udział
chłopca w filmie (dwa wyjazdowe miesiące bez szkoły i możliwości opieki
ze strony rodziców itp). Rezolutny chłopak, któremu z podobnych powodów
pomysł jak najbardziej się podoba, podsuwa reżyserowi inne wyjście:
upozorowanie porwania:P Decydując się skorzystać z tego pomysłu Raja nie
wie do końca, na co się porywa - i chodzi tu nie tylko o potencjalne
konsekwencje karne. Obok Titli to
jeden z 'najlżejszych' filmów Rituparno jakie widziałam - przy innych
raczej trudno się specjalnie uśmiechać, tu trudno się w pewnych
momentach od tego powstrzymać:) Przede wszystkim za sprawą tego uroczego chłopca 'z charakterkiem', który jednocześnie da Raji nieźle 'popalić', ale i wiele w jego życie wniesie.. Jak to dzieci znaczy:) Dzięki temu też, choć dla Prosenjtowego bohatera także najważniejszą zdaje się być jego twórczość (zresztą czy nie z wieloma artystami tak bywa?), jest jednak inną, cieplejszą postacią niż bohater SCK. I choć Manishy było niewiele stwierdzam, że za nią tęskniłam.
Nie widziałam jeszcze wszystkich wspólnych filmów Prosenjita i Rituparno, ale już mi szkoda, że nie będzie kolejnych:( Bo to taka ładna współpraca była...
Skąd "Shob Charitro Kalponik"? Masz DVD czy w internecie można zobaczyć?
OdpowiedzUsuńMam swoje:) W necie namierzyłam oba online przy okazji szukania fotek, ale bez napisów.
OdpowiedzUsuń