Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wyczekiwane. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wyczekiwane. Pokaż wszystkie posty

środa, 31 sierpnia 2016

Czekam na... powakacyjne premiery :)


Wakacyjne nadrabianie pisania o filmach mi coś nie idzie, ale to nie przeszkadza w nieustającym oczekiwaniu na wciąż nowe produkcje :P Oto zatem najświeższa porcja ciekawych zwiastunów.



Absolutny wyczekiwany top. Srijit Mukherjii, jeden z najciekawszych reżyserów bengalskich, bierze na tapetę Szekspira! A w zasadzie Szekspiry, bo chce połączyć dwie jego tragedie. Przenosząc je z Rzymu do współczesnych Indii. Do tej ekranizacji Juliusza Cezara i Antoniusza zaprosił cały aktualny bengalski aktorski top (o panach mowa- żeński multistarrer już robił:P) Za Juliusza robi oczywiście Prosenjit (z fantazyjną bródką^^) Do tego kultowy już cytat z trailera: 'Beware of Eid!' (absolutnie genialna trawestacja 'beware of Ides') i czekam z wywieszonym językiem :P


Big B. znów u Sircara. Choć tym razem Shoojit tylko 'prezentuje' ten thriller sądowy. Big w świetnej formie i to wystarczy :)


Sporo filmów w mym zestawieniu znalazło się głównie ze sprawą reżyserów.  Mam tak już od jakiegoś czasu przy kinie indyjskim i to chyba dobrze, bo jednak to osoba za kamerą najbardziej decyduje o ostatecznym kształcie filmu, nie jego gwiazdy (a przynajmniej tak normalnie powinno być). Jo Achyutananda to drugi - po uroczym i zabawnym 'Oohalu Gusagusalade'  film Srinivasa Avasarali. Też komedia romantyczna, choć chyba z twistem. Facetów znów jest dwóch (tym razem braci), a ona jedna. Liczę na podobnego banana przy oglądaniu (i podobnie błyskotliwe dialogi, co częste w kinie telugu nie jest :)


Znów klucz reżyserski. Drugi film reżysera 'Kaaka Muttai' to zupełnie inne klimaty. Tym razem będzie bowiem mroczny thriller. Znów jednak zapowiada się realistycznie i niebanalnie.


Nie uwierzyłabym, że będę czekać na nowy film Mohanlala z Priyadarshanem a jednak! Mam nadzieję, że Oppam przypomni, jaki to był świetny aktorko-reżyserski duet. Bo zwiastun jest bardzo obiecujący (a Mohanlal już ma miejsce w kolejnym aneksie do mojego przeglądu niepełnosprawnych bohaterów:P)


Prithvi znów u Jeethu Josepha. Oczekiwania wobec reżysera zdecydowanie wzrosły po  'Drishyam', a wcześniej było właśnie ich wspólne 'Memories'. Mam nadzieję, że druga współpraca będzie jeszcze lepsza.


Znów 'syndrom drugiego filmu'. To bowiem nowy projekt reżysera 'Om Shanti Oshana'. Tym razem bohaterkami będzie - jak widać już po samym tytule - zdecydowanie starsza generacja. Do roli dwóch charakternych tytułowych babć Jude Anthony Joseph zatrudnił natomiast.. dwie debiutantki! To się nazywa eksperyment :D

I mam tylko nadzieję, że do czasu możliwości obejrzenia tych tytułów będę miała znów czas i chęci, żeby o nich napisać.

czwartek, 24 grudnia 2015

Noworocznie wyczekiwane

Ludzie zwykle czekają na Nowy Rok z nowymi nadziejami. Ja też. Z filmowymi nadziejami^^.


Jil Jung Juk to kolejny obiecujący tamilski projekt Siddartha - tym razem bilingwalny (znaczy będzie także wersja telugu). Poza zagraniem głównej roli aktor go też sam produkuje. Liczę na podobnie dobrą zabawę jak na Jigarthandzie. Premierę właśnie przełożono na początek przyszłego roku.
Mijający rok nie był specjalnie dobry dla Fahaada.  Mimo mojej wielkiej sympatii dla tego aktora nie miałam ochoty sięgać po jego nowe filmy. Mam nadzieję, że Monsoon mangoes to zmieni. Ja po prostu lubię filmy o kinie i kręceniu filmów (choć zabawa byłaby pewnie lepsza, gdybym rozpoznawała, na co dokładnie są stylizowane pewne fragmenty zwiastuna:P)
A, i dla ekscytujących sie 'polskimi nazwiskami w bolly': proszę sobie sprawdzić operatora tego filmu :P
Po niedawnej biografi Paritali Raviego RGV zabrał się za sfilmowanie historii Veerapana. Wprawdzie całkiem niedawno powstała bardzo dobrą filmowa biografia tego słynnego dakoity w rodzimym mu kinie kannada [z Kishorem w roli głównej<3], ale rozbraja mnie pomysł RGV, żeby powierzyć rolę zabójcy Veerapana Shivrajowi Kumarowi [czyli synowi Rajakumara - którego to porwanie było jedynym z najgłośniejszych wyczynów Veerapana:D]
Shabana i Juhi jako dwie nauczycielki z powołaniem. Dwie zwolnione nauczycielki. Jak potencjalnie sztampowe by to nie było (szkoła to nie najłatwiejszy, bo dość ograny temat) dla tych pań chcę to zobaczyć :)
Po raz kolejny Akshay udowadnia, że jest obecnie najsensowniejszym bolly A-starem. Głupoty głupotami, ale - jako że ogólnie kręci sporo -  dba też o przynajmniej jeden ciekawy projekt rocznie (co o Khanach np. jakoś trudno powiedzieć:P) Airlift to prawdziwa historia największej w historii ewakuacji Indusów (z Kuwejtu, w trakcie wojny w Zatoce Perskiej). Do roli bogatego biznesmena, który staje się zbawcą współrodaków Akki nauczył się ponoć nawet arabskiego.
Parę lat temu w postać starzejącego się szekspirowskiego aktora teatralnego wcielił się na ekranie Big. Aktora, który poświęca wszystko dla swej teatralnej pasji zagrał Atul Kulkarni. Natasamrat [jak miło, iż dzięki telugowym inklinacjom świetnie rozumiem ów tytuł:D] zdaje się być połączeniem tych dwóch tematów, a Nana idealnie pasuje do takiej roli.
Nie ma to jak się douczać przez filmy.  Przed wieściami o kręceniu Ek Albeli nie kojarzyłam w ogóle kogoś takiego jak Bhagvan Dada, a wychodzi, iż to ważna postać kina hindi lat 40-50. Wiadomo, że w rolę Bhagvana wcieli się aktor marathi, a Vidya zagra Geetę Bali (która to wystąpiła u boku Bhagavna w jego najsłynniejszym filmie), ale jest jeszcze parę znanych gwiazd ówczesnego kina (Raj, Guru itp), które powinny się w tym projekcie też pojawić. No a atmosfera pierwszego (by nie rzec 'przed'-) proma jest urzekająca.
 

środa, 29 lipca 2015

Wyczekiwane

Bo dawno nie było nic w tym  dziale - a wciąż wszak na coś czekam :)



Keralski film wyczekiwany przeze mnie od momentu pierwszych zapowiedzi o jego powstawaniu aktualnie nosi tytuł Double Barrel -  i sadząc po teaserze - zapowiada się na jeszcze bardziej odjechaną rzecz niż Amen, czyli poprzedni film Pellissery'ego. No i ta obsada!

Też dawno wyczekiwana rzecz. Ennu Ninte Moideen, czyli słynna prawdziwa historia niespełnionej miłości Moideena i  Kanchanamali (jak już dawno wiadomo to takie przechodzą do historii - kto by tam dziś pamiętał  Lailę i Manju, gdyby żyli razem długo i szczęśliwie:P). Ona żyje do dziś i ponoć próbowała blokować powstanie tego filmu.


A o tym projekcie dowiedziałam się dopiero przy okazji zwiastuna.  I najbardziej w promie Ayal Njanalla intryguje mnie wygląd Fahaada :P Znaczy że nie wygląda zupełnie jak on, a jednak mi kogoś przypomina^^ Tylko nie wiem kogo :D


A skoro już jesteśmy przy aktorskich wcieleniach trudnych do rozpoznania: czekam też na jednego z moich ostatnich tamilskich ulubieńców, Vijaya Sethupathiego w roli upierdliwego staruszka. Czyli na Orange Mittai.


Niekoniecznie z powodu Suryi (choć miło będzie zobaczyć jego cameo, bo dawno już nie był na ekranie taki normalny, a na dodatek z dystansem do siebie;)), a z powodu Pandiraja i jego zdolności prowadzenia dziecięcych aktorów (vide Pasanga) czekam też na  Haiku.


Przyznam, że dopiero przy okazji proma usłyszałam o tej prawdziwej historii. Zawsze mówiłam, że to życie potrafi dostarczyć najbardziej fascynujących historii. Nawaz jako Mountain Man.

 
Film, wieści o którego powstawaniu mignęły mi tam gdzieś dawno dawno  temu, a potem  wsio ucichło. Cieszy, że jednak nie na amen :) Gauri Hari Dastaan to znów historia oparta na faktach (cieszy rozwój tego trendu w kinie indyjskim, cieszy). A Vinay Pathak ma szansę na kolejną wielką główną rolę.
 

Na koniec coś, co budzi we mnie trochę sprzeczne uczucia. Bo Tagore'a się trochę boję, ale perspektywa zobaczenia znów razem Konkony i Rahula baardzo kusząca :) Sesher Kobita.


edit:
Bo dopiero news o premierze na festiwalu w Wenecji przypomniał mi, że przecież jednym z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie filmów jest Vetrimaranowo-Dhanushowa produkcja Visaranai. Promo robi mega wrażenie:
 

piątek, 19 grudnia 2014

Twardzi trenerzy, deglamurowe dziewczyny i reszta wyczekiwanych :)

Piątek, więc pewnie powinnam raczej zajmować się bieżącymi premierami, ale chyba nawet nie chce mi się szczególnie komentować entuzjastycznych recenzji PK (i tak mnie ten film odstrasza, podobnie jak poprzedni owego aktorsko-reżyserskiego tandemu:P) ani przyzwoitych nowego filmu Mysskina (przy całej sympatii i wierze w reżysera i producenta kino 'paranormalne' to raczej nie 'moja bajka') i wolę zająć się obiecującymi zapowiedziami, których się ostatnio trochę nazbierało.


Tak, niejednokrotnie pisałam, że nie jestem wielką fanką filmów sportowych. Ale filmy o trenerach to trochę inna bajka, nie?^^ Przynajmniej jeśli tym trenerem jest Prosenjit, a film reżyseruje Parambrata;D Zatem, choć nie lubię futbolu, czekam na Lorai jako na film o charakternym trenerze po przejściach :)


Debiut tego reżysera też był na liście moich wyczekiwanych, niestety do dziś nie udało mi się zobaczyć Onamalu (zbyt przemknął i zniknął:() Mam nadzieję, że z Malli Malli Idi Raani Roju będzie inaczej. Bo biegający (tak, naprawdę dużo tego sportu w tym zestawie wyczekiwanych:D) Sharwanand i Nithya w czadorze bardzo mi się podobają :)


Najnowszy film Prabhu Solomona zapowiada się w pewnym sensie podobnie jak poprzednie: znów przepiękne tamilskie krajobrazy i sielskość, która okaże się zwodnicza. Mynaa była wielkim przełomem dla Amali Paul, w Kumki udanie (choć na razie sama ocenić tego nie mogę) zadebiutował Vikram Prabhu (wnuk Sivajiego), ciekawe czy Kayal też okaże się dla kogoś z młodych debiutantów równie ważnym filmem.


A skoro już jesteśmy przy Amali Paul.... Mili to jej pierwszy film po ślubie. Od czasu Myny czekałam, aż znów zobaczę tę piękną dziewczynę tak pobrzydzoną:D Bo pamiętam, jak po tamtym filmie nie mogłam uwierzyć, że ona mogła zaczynać jako modelka (dopiero kupa znalezionych inszych zdjęć mnie przekonała, że może jednak..;))


Były zwiastuny bengalskie, telugu, tamilskie i mallu, pora zatem na coś hindi (żeby nie było, że dyskryminuję najpopularniejszą indyjską kinematografię:P). Bejoy Nambiar zadebiutował interesującym Shaitanem, potem był słabszy David, a gdy zaczęły się pojawiać pogłoski o różnych remakach południowców, które miałby robić prawie już go spisałam na straty:P Wygląda, że niesłusznie, bo szachowy Big na wózku robi wrażenie:) Zatem czekam na Wazira.


Zaczęłam trenerem sportowym i takimż trenerem kończę:P Zmieniam jednak język i dyscyplinę:D  Do roli  w Irudhi Suttru Madhavan wyrobił sobie megamięśniory, na szczęście nie wygląda, żeby to było najważniejsze:) A twardy, wkurzony, zarośnięty Maddy to w pewnością coś, na co warto czekać:)

wtorek, 28 października 2014

Już za chwileczkę...;)

Wracam do Indii i do kina. Oto nowa porcja interesujących projektów filmowych, na których premierę czekam:)
Zaczęło się od tego, że urzekły mnie niezwykle stylowe plakaty przedstawiające bohaterów filmu (i wcale nie chodziło przede wszystkim o Fahaada;D) Trochę się przestraszyłam, jak przeczytałam, że to film Amala Neerada - reżysera kojarzącego się głównie z przerostem właśnie stajla nad treścią. Ale potem przypomniałam sobie zaskoczenie jego nowelką z Anchu Sundarikal (znaczy, że jak nie jego, bo subtelnie klimatyczna) I - sądząc po zwiastunie Iyobinte Pusthakam - mogę  chyba liczyć, że nadal pójdzie raczej w tę stronę. Zatem czekam z ciekawością :)
 
Priyamani i Jayaram jako małżeństwo <3 W życiu którego zamieszanie zrobi pojawienie się zarośniętego Naraina <3 A, i jeszcze na drugim planie niezawodna KPAC Lalita! Sibi Malayil dawno nie nakręcił naprawdę dobrego filmu, ale dla takiej obsady wszystko, zatem Njangalude Veettile Adhithikal  na liście wyczekiwanych :)
W końcu pojawił się pełny zwiastun dawno wyczekiwanego nowego filmu Vasanthy Balana (bo dla mnie to przede wszystkim film Vasanthy - reżysera, którego bardzo cenię już od jego debiutu - a nie nowy film Sida czy Prithviego:P Choć cieszy mnie, że pierwszy ostatnio dzięki Tamilom udanie ucieka od etykietki 'czekoladziaka', a drugi znów zagra u nich wredotę^^). Filmu o teatrze - czemu poświęciłam niedawno całą notkę (co chyba wskazuje, że temat dla mnie ciekawy:)). Balan jest autorem najpiękniejszego chyba w kinie indyjskim hołdu dla kina, ciekawe czy uda mu się podobnie i ze 'starszym bratem' ;D
Na początku byłam dość sceptyczna. Moje ostatnie spotkanie z Atulem - amantem nie wypadło za dobrze. Potem dotarło do mnie, że tu nie chodzi o romantyczną parę, ale o brata i siostrę.  Poza tym Happy Journey wygląda stosownie quirky^^  Wprawdzie trochę mnie niepokoi, że robi to reżyser Ayyii, ale mam nadzieję na dobroczynny wpływ powrotu do rodzimego kina:P
Na koniec - już prawie zwyczajowo- najbardziej wyczekiwany przeze mnie film. Wielkie zaskoczenie, bo dowiedziałam się o tym projekcie dopiero, gdy zaczął już startować w międzynarodowych festiwalach. Zwiastun Margarita, with the straw wygląda po prostu oszałamiająco (i światowo), Kalki ma szansę na rolę życia (w końcu ktoś wykorzystał naprawdę fantastycznie jej emploi, bo nadal nie jest to bohaterka 'typowa', ale jakże jednak inna od jej dotychczasowych) i w ogóle niech ktoś ten film sprowadzi i na jakiś polski festiwal. Pojadę.

piątek, 28 lutego 2014

Czekam na... filmy tamilskie

Po porcji nowych, zestaw jeszcze nowszych filmów - takich dopiero w produkcji :) Tym razem same tamilskie rzeczy, bo ostatnio jakoś głównie przykuwają moją uwagę proma filmów z tej kinematografii.


Jigarthanda, czyli Siddarth w nowym filmie reżysera Pizzy. Wracam do teorii, że Sidowi służy rodzima kinematografia i czekam z ciekawością. Także na to, jak Karthikowi Subbarajowi pójdzie niełatwy 'test drugiego filmu' (bo Pizza bardzo dobra była)


Zwiastun Cuckoo urzekł mnie od pierwszego spojrzenia. Zdjęcia,muzyka, klimat... no i temat (i wierzę reżyserowi, że nie będzie 'jechał' na współczuciu wobec niepełnosprawności bohaterów, ale po prostu chce opowiedzieć poruszającą love story)


Od dawna wyczekuję nowego filmu Santosha Sivana. Znaczy odkąd wiem, o czym na być Ceylon/Inam. Tematyka wojny na Sri Lance jest mi szczególnie bliska,  a na podstawie dotychczasowych doświadczeń mam przekonanie, że najlepiej, najbardziej poruszająco i prawdziwie opowiadają o niej ci, którzy są najbliżej (znaczy Tamile, ew. Keralczycy)


Nawet jeśli ostatecznie
Naan Sigappu Manithan okaże się sztampowym hirołsowcem (a nazwisko reżysera jakoś tak podpowiada), to za sam koncept narkoleptycznego bohatera należy mu się uwaga. Bo to fascynujący pomysł jest. I okazja na kolejną (po Avan Ivan) brawurową rolę dla Vishala.


Nazwiska stojące za Nedunchalai pewnie niewiele powiedzą (no, może że to drugi film reżysera SOK, ale klimaty jak widać całkiem inne), ale co z tego? Promo wygląda ciekawie, więc czekam na ową autostradę.


Ten film nie ma jeszcze zwiastuna, ale myślę, że TAKI first look zupełnie wystarczy^^  Poza tym Kaaviya Thalaivan to film Vasanthy Balana, a to jest bardzo solidna rekomendacja  (z jego filmów tylko  Aravaan mnie nie 'podbił', a dwa inne są na mojej liście ukochanych tamili ever).. No i wygląda, że to coś poniekąd biograficznego będzie, a dobre biografie o artystach to ja uwielbiam:)


sobota, 30 listopada 2013

Na to warto czekać:)

Pomiędzy 'wypominkami', a podsumowaniem świeżych tegorocznych premier pora na kolejny zestaw filmów, które jeszcze nie trafiły do kin, a wstępnie wyglądają mi naprawdę ciekawie:) I tym razem zacznę bardzo od północy (choć nie od kina hindi:P)


Pomysł na ten film mnie po prostu urzekł. Znaczy jasne, że to nie nowina, że nieraz grający w bardzo znanych filmach aktorzy dziecięcy zamiast zrobić potem fenomenalną karierę jakoś 'giną w czeluściach dziejów' (zresztą kilkoro takich przypomina i to promo), niemniej nie wiedziałam, iż taka była też historia słynnego Apu (tego z Pather panchali of course). A klimat zwiastuna Apur Panchali jest cudowny po prostu. Za taką poezję kocham kino bengalskie:)


Mimo całej mojej sympatii dla Prosenjita (i uznania wobec jego filmowych wyborów) na wieść o tej nowej wersji historii słynnego poety i mistyka Anthony'ego Firingee, nie byłam specjalnie przekonana,czy chcę to obejrzeć. Wielka sympatia do Uttama Kumara nie pomogła mi zbytnio w cieszeniu się starą, klasyczną wersją (nie 'łapię' takiego kina i tyle:P) Ale promo Jaatiswar zmieniło moje zdanie:)  Bardzo podoba mi się pomysł na połączenie owej dziewiętnastowiecznej historii z wątkiem współczesnym (nawet jeśli niezupełnie na razie rozumiem jaki konkretnie mają one mieć ze sobą związek - współczesny  bohater uważa się za wcielenie Firingee?) i wygląda to naprawdę obiecująco (a nie mistyczno-nudnie:P)


W przypadku Hanuman.com trailer raczej ciut ostudził moje wcześniejsze wyczekiwanie na film (ach, ten plakat z Prosenjitem w czymś w rodzaju kominiarki:D). Chyba trochę inaczej sobie wyobrażałam fabułę.. Niemniej poczekam nadal na efekt końcowy (zwłaszcza, że Prosenjit w roli wiejskiego nauczyciela przeuroczy jest::))


Wygląda, że Nagesh Kukunoor  'powraca do korzeni', czyli autorskiego (i z zacięciem społecznym) kina bez gwiazd. Chyba dlatego czekam na Lakshmi bardziej niż na jego poprzednie filmy.

 

Najprostsze wyjaśnienie, czemu zainteresowało mnie telugowe Minugurulu brzmi: bo mam słabość do kina z niepełnosprawnymi bohaterami, a już zwłaszcza gdy są nimi dzieci. 


Kolejny przykład zaufania do twórców: JK Enum Nanbanin Vaazhkai to nowy film bardzo lubianego przeze mnie Cherana, a jeszcze z taką fajną obsadą jak Sharwanand i Nithya (których filmowym wyborom też raczej wierzę) - wszystko to sprawia, że od dawna czekam na efekt końcowy:)


Bo po Pizzy chciałabym zobaczyć więcej Vijaya Sethupathy'ego  (który trochę mi Sasiegokumara przypomina:D), a - po niezłym trailerze sądząc - Pannaiyaarum Padminiyum wydaje się dobrą po temu okazją:) I Jayaprakasha też chętnie zobaczę:)
 

Zajawka Salima jest króciutka, ale intrygująca (no i ta muzyka!). Vijaya Anthony'ego jeszcze nie znam (znaczy jako aktora, bo w końcu wcześniej też się udzielał przy filmach, tyle że muzycznie - to on skomponował np to słynne kuthu Naaka Mukka) - wygląda, że trzeba będzie to nadrobić:D


I kolejne proste wyjaśnienie: czekam na Swapaanam, bo to film Shajiego Karuna i liczę na podobne artystyczne wrażenia, co przy Vanaprastham. A, i na wielką rolę Jayarama.

Zasadniczym powodem, dla którego czekam na ten film jest ów starszy, siwy i brzuchaty pan:P Bo w Gamer Nedumudi Venu będzie grał rolę negatywną (i wygląda naprawdę ciekawą)

piątek, 30 sierpnia 2013

Aktualnie wyczekiwane...

.. nowa porcja filmów, na które czekam:)

Początkowo nie byłam specjalnie zainteresowana tym projektem, (tani) chłyt reklamowy pt 'zaproszenie na ślub Aryi i Nayan' też mnie nie zachęcił (raczej przeciwnie:P), ale wszystko zmieniło się po zobaczeniu trailera  Raja Rani. Mało, że bardzo mi się podoba, ale chyba uciekł mi dotąd udział Jaia w tym filmie, a to przefajny added bonus (i mój ulubieniec z trailera). I nawet Santhanam mnie tu nie wkurza:P
 

Pisałam jakiś czas temu o moim megarozczarowaniu Mugamoodi, w efekcie którego to Mysskin sporo w moich oczach stracił. Tym bardziej czekam na jego kolejny projekt  (z nadzieją, że to była jednorazowa 'wpadka', a nie początek 'równi pochyłej'..) Na razie Onaiyum Aatukuttiyum zapowiada się nieźle (przede wszystkim wygląda na mniej włożonej kasy, a więcej klimatu i tak trzymać!):
Z kolly przechodzimy do molly. Które ostatnio dość polubiło wielowątkowe, 'równoległe', opowieści:) Zachariahyayude Garbinikal to pięć historii pięciu ciąż. Połączonych osobą prowadzącego te ciąże ginekologa (w tej roli Lal). Może być ciekawie:)

Shyamaprasad to kolejny ceniony przeze mnie reżyser, który przechodzi ostatnio 'chudszą' fazę. Mocno przeciętne Arike, English nawet nie chce mi się oglądać, czy wyczekiwanym powrotem do formy będzie więc Artist (czyli Fahaad jako niewidomy malarz)? We'll see, w każdym razie po promie zachęca bardziej niż owe poprzednie tytuły:
I kolejny Fahaad (tak, mam do niego słabość, ale nie całkiem ślepą, bo rzadko mnie zawodzi), tym razem jako klasyczny geek, który musi stawić czoło niecodziennym dla niego realiom. W tercecie ze Swathi i Nedumudim. Proma budzą mój uśmiech i bardzo czekam na North 24 Kattam:
Prosenjit też należy ostatnio do grona aktorów, których projekty 'kupuję' prawie 'w ciemno'. Bo wybiera ciekawe rzeczy i rzadko mnie zawodzi. W Porichoi gra dobrze sytuowanego londyńskiego NRI, do którego po latach niewidzenia się przyjeżdża dorastająca córka. Zapowiada się ciekawa rzecz o trudnych relacjach, a końcówka trailera sieje dodatkowy niepokój. Co ciekawe reżyserka filmu, Rupali Guha, to córka Basu Chatterjee'ego
 
 
Nie jestem szczególna fanką filmowych detektywów (bo i zwykle nie ogarniam takich intryg:P), ale okazało się, iż Bengalczycy produkują tego tyle, że trudno byłoby wsio omijać:P A Satyanweshi to raz: ostatni film niedawno zmarłego Rituparno Ghosha, a dwa w głównej roli, słynnego Bymomkesha Bakshiego, debiutuje inny reżyser - znany nam z Kahaani Sujoy Ghosh (a zawsze to ciekawie zobaczyć jak taka osoba odnajduje się i po drugiej stronie kamery:D)
 


czwartek, 4 kwietnia 2013

Waiting.. waiting...

Kolejna porcja wyczekiwanych filmów:)

Coś w tym jest, że najciekawsze projekty Siddartha to te poza 'rodzimą' (znaczy telugową, choć zasadniczo Sid to Tamil:D) kinematografią (nie wliczając takich rzeczy jak remake Chasme Buddor oczywiście:P). Trailer Udhayam NH4 zapowiada sie naprawdę obiecująco (i zdecydowanie nie chłopięco-słodziakowo, znaczy w głównym Sidowym imagu). No ale w końcu to produkcja (i scenariusz) Vetrimaarana (czyli faceta, którego Aadukalam zgarnął parę lat temu niezłą pulę Nationali). No i, last but not least, Kay Kay w tamilu!! A premiera ponoć już w kwietniu.

Kolejne zacne nazwisko reżyserskie (pisałam już chyba, że u mnie tak coraz częściej - znaczy to reżyserzy sprawiają, iż interesuję się danym projektem). Reżyserski debiut Rama, czyli Kattradhu Thamizh to jeden  z najlepszych tamili, jakie widziałam. Niestety i spora klapa finansowa, i chyba dlatego tak długo trzeba było czekać na kolejny film reżysera. Co ciekawe w Thangameenkal Ram (przekonany przez producenta filmu - Gauthama Menona) zdecydował się stanąć równolegle za i przed kamerą. Zagrał ojca pewnej małej dziewczynki. Czy okaże się równie dobrym aktorem jak reżyserem? I czy w ogóle przejdzie pomyślnie jakże ważny dla rezysera 'test drugiego filmu'? Mam nadzieję przekonać się o tym niedługo:)

Niedawno pisałam trochę o produkcjach NFDC. To jedna z nich. O tym keralskim filmie dowiedziałam się dopiero przy okazji trailera, który zauroczył mnie od pierwszej chwili. Jakżeby mogło być zresztą inaczej, skoro w Kaliyachan Manoj Jayan gra tancerza kathakali! Jego rolę (i muzykę z filmu) doceniła już kapituła keralskich nagród stanowych, mam nadzieję, iż wkrótce będę mogła i ja:)

O tym projekcie też dowiedziałam się dopiero trafiwszy przypadkiem na trailer (fb bywa baardzo użyteczny w tym zakresie!:)). The Coffin maker, czyli Nasseruddin Shah jako cyniczny (do pewnego momentu), specjalizujący się w produkcji trumien, stolarz. Zapowiada się myślę wielkie małe kino:

Kolejne przypadkowe 'znalezisko' z offowego nurtu kina  hindi. B.A.Pass to historia erotycznej fascynacji chłopaka z collegu i starszej od niego mężatki. Czyli coś, na czego niedobory w kinie indyjskim od jakiegoś czasu narzekam (znaczy zwłaszcza na ten układ 'on młodszy, ona starsza'. Choć dramatów erotycznych jako takich też specjalnie Indusi nie mają:P). Stąd chętnie obejrzę ten film z samej czystej ciekawości:

A postępy w produkcji tego filmu śledzę na bieżąco. I ostatnio się 'jaram' właśnie kolejnymi teaserami. Oto bowiem Dhanush jako Mariyaan, czyli 'facet, który nie umiera' (ale raczej nie kino w bondowskim stylu:D:P), znaczy jeden z indyjskich uchodźców więzionych w Sudanie. Zapowiada się piękne, wysmakowane  wizualnie kino, które najlepiej byłoby chyba oglądać na wielkim ekranie. I myślę kolejna rola Dhanusha do podziwiania.

Od pewnego czasu staram się śledzić też projekty Fahaada Fasila (świeża fascynacja zobowiązuje:D). Natholi.., Red Wine, Amen, Immanuel i nawet wiem o Iyerze w Pakistanie, z którego jednak ponoć ostatecznie zrezygnował... Ale Akam 'odkryłam' dopiero na etapie już gotowego trailera (ach, to keralskie tempo pracy:P) A ten thriller wygląda naprawdę ciekawie:

Na koniec o filmie, który w zasadzie miał już swoja kinową premierę, no ale kino marathi wciąż jest za mało znane, a godne uwagi, stąd sobie pozwalam:P Tuhya Dharma Koncha? to najnowszy film cenionego za Gabricha paus (do któregoż to obrazu o trudnej sytuacji i samobójstwach farmerów - tak, to nie Aamir pierwszy w Indiach się zajął tym tematem filmowo:P - już dawno się przymierzam) reżysera, Satisha Manwara, z bardzo lubianym przez mnie po Jogwie Upendrą Limaye w roli głównej. A mowa będzie znów o problemach prowincji (i biednych warstw społeczeństwa - tym razem adivasich) i o tak kontrowersyjnej kwestii jak religia (albo raczej grupy religijne). Bardzo pozytywne recenzje filmu dodatkowo zachęcają do jego obejrzenia:)

Fajnie jest odkrywać takie interesujące, a niekoniecznie głośne projekty i potem mieć na co czekać:)

poniedziałek, 21 stycznia 2013

I znów czekam....:)

...czyli kolejna porcja wyczekiwanych filmów:) Pisałam ostatnio, iż coraz częściej do indyjskich filmów zachęcają mnie nie tyle aktorzy, co nazwisko reżysera i ta lista dobrze to obrazuje:)

Częsta w Indiach praktyka robienia dwóch (czy nawet trzech) równoległych wersji językowych sprowadza się zwykle tylko do drobnych roszad obsadowych w owych wersjach. Bejoy Nambiar udowadnia, iż można  inaczej, bowiem trailery hindi i tamilski Davida zapowiadają jednak znaczące różnice i w kwestii ilości wątków czy samego potraktowania fabuły. Znaczy można je chyba będzie potraktować jako dwie 'wariacje' na ten sam 'wyjściowy' temat:) I pewnie obejrzę obie, bo fabularnie bardziej podoba mi się zwiastun hindi, ale obsada ciekawsza jest w wersji tamilskiej:)


Wygląda, iż Mani Ratnam dał sobie (przynajmniej na razie) spokój z 'panindyjskimi zakusami' i postanowił wrócić stricte do tamilskich korzeni. I bardzo mnie to cieszy.  Wprawdzie trailer Kadal mnie aż nie powalił (a dwójka młodych debiutantów nie ma uroku swych rodziców), ale liczę, że będzie to jednak lepsze niż ostatnie produkcje Maniego:) I na aktorski popis Arjuna (bo wydaje mi się tu najmocniejszym punktem).

A to jest właśnie modelowy przykład zaufania do reżysera:) Bo sam w sobie  trailer Kedi Billa Kiladi Ranga by mnie pewnie specjalnie nie przyciągnął, ale jeśli jest to film Pandiraja (tego od Pasangi) to trochę zmienia postać rzeczy:D No i lubię, jak Bindu Madhavi gra w kinie tamilskim:) 
 
 
I kolejny przykład wiary w reżysera):) (plus dodatkowo i w producenta:D) Bo to Radha Mohan i Prakash Raj są dla mnie większymi 'magnesami' w przypadku Gouravam niż debiutujący kolejny członek Megarodziny (który wygląda poziomem talentu nie odstaje specjalnie od innych telugowych gwiazdorskich dzieci:P No ale przynajmniej debiut wybrał sensowniejszy niż większość tamtych..) 
 

D for Dopidi, czyli debiut w rodzimej kinematografii  znanej dotąd z kina hindi (99, Shor) dwójki Telugów, przyciągnął mnie i tymi nazwiskami, ale i samym - wyglądającym na odjechaną komedię - fabularnym pomysłem:) No i rozbroili mnie kompletnie konceptem na pre-trailer pt' ukradli nam trailer':D
 
Po marackim Harichandrani Factory pora na kolejny film o jednym z 'ojców indyjskiego kina':) Tym razem o pionierze z Kerali, J.C.Danielu, którego perypetie z kręceniem pierwszego filmu mallu brzmią wstępnie baaardzo przeciekawie:) Kamal jako reżyser bywa bardzo nierówny, ale mam nadzieję, iż Celluloid będzie się zaliczał do jego lepszych filmów, a Prithviraj podtrzyma niezły ostatnio aktorski 'ciąg' w kinie molly:)
 
To bardzo ciekawy casus, bo na początku zainteresowałam się tym filmem ze względu na kolejną - po Nayakanie i City of God - współpracę Indrajitha z Pellisserym, potem odkryłam, iż będzie to keralski  debiut Swati Reddy, a dopiero całkiem niedawno zafascynowałam się facetem, który zasadniczo gra tu główną rolę, czyli Fahaadem Fasilem. Znaczy 'od rzemyczka do koniczka', teraz mam już masę powodów, żeby czekać na Amen:D A promo budzi uśmiech na moich ustach:)
 

Hmmm ... szczerze mówiąc nie za bardzo wiem na razie o czym będzie Left right left, ale - poza widokiem Indrajitha w mundurze:P - bardzo spodobał mi się pomysł na pierwszy zwiastun: oryginalny i bardzo pasujący do tytułu filmu:) A jako iż poprzedni film tegoż reżysera był całkiem niezły  no to czekam:)


niedziela, 2 grudnia 2012

Na to teraz czekam

Stwierdziłam, że dawno nie dzieliłam się listą wyczekiwanych przeze mnie filmów. Tym razem bez żadnego klucza językowego czy aktorskiego (choć przeważać będą projekty telugowe i tamilskie)

Jak napisałam w pierwszym poście jego wątku, RGV to reżyser nieprzewidywalny i nieobliczalny i można się po nim spodziewać wszystkiego:) Pomimo tej świadomości, trailerem swego nowego, poświęconego mumbajskim atakom terrorystycznym filmu The Attacks of 26/11, udało mu się mnie naprawdę  zaskoczyć: Bo nie sądziłam, że po tych wszystkich 'eksperymentach formalnych', potrafi jeszcze zrobić coś tak... zwyczajnie? (a fascynująco):
 

Dalam, reżyserski debiut telugowego asystenta RGV, wygląda bardziej na utrzymany jest w 'typowym' stylu mistrza, ale proma i tak mi się podobają:
Sharwanand to jeden z najciekawiej wybierających młodych aktorów kina telugu. Nic dziwnego więc, iż zwiastun jego nowego filmu Ko Antey Koti rokuje bardzo obiecująco. Reżyseruje Anish Kuruvilla, czyli facet od 'Avakai Biryani', ale to zdecydowanie zupełnie inne, mroczniejsze i 'mocniejsze' klimaty:


Brahmanandam najczęściej mnie w filmach irytuje, ale jak zobaczyłam zwiastun Jaffy to stwierdziłam, że ja MUSZĘ to zobaczyć.A słynny komik gra tu rolę główną. Nie wiem tylko, jak z premierą, bo zwiastun wyszedł już jakieś pół mroku temu...
Dla tego projektu Sneha zrezygnowała z udziału w Rajiniowej superprodukcji. Wygląda, że dobrze wybrała, bo Haridas, opowieść o tym, że dla dziecka pierwszym 'modelowym' bohaterem jest  zwykle jego ojciec (w tej roli charyzmatyczny Kishore), zapowiada się naprawdę interesująco: 
 
Nieraz odnoszę wrażenie, że wśród osób nieobeznanych z filmami indyjskimi symbolem tego kina - prócz tańców - są słonie:P (czyli np. western po indyjsku to na słoniach itp). Tymczasem sama jestem w stanie wymienić ledwie parę tytułów filmów, w których można by je zobaczyć:D No więc Kumki Prabhu Solomona (tego od Mynyy) to jest faktycznie film 'ze słoniem'^^ I aktorski debiut Vikrama Prabhu, wnuka Sivajiego Ganesana. Czy chłopak ma 'talent w genach'? Się dopiero okaże, ale film zapowiada się bardzo klimatycznie: 
 

Bala to już legenda, niestety ostatnio nieco przyblakła. Czy nowy projekt ma szansę stać się powrotem tamilskiego reżysera do wielkiej formy? Bardzo bym chciała, a wstępnie Paradesi rokuje naprawdę nieźle:
 
Tego keralskiego filmu być może nie uda się zobaczyć nikomu, bowiem ma on solidne kłopoty z cenzurą, która nie chce mu przyznać certyfikatu, czyli w ogóle dopuścić na ekrany indyjskich kin. Powód? Przedstawianie w złym świetle (i poniżanie) Gandhiego, bowiem Papilio Buddha opowiada historię grupy dalitów (niedotykalnych), wyznawców poglądów Ambedekara, którzy postanawiają się uwolnić od nieustannej dyskryminacji na tle swego pochodzenia przechodząc na buddyzm. Moim zdaniem temat może i kontrowersyjny, ale przede wszystkim bardzo ciekawy, więc bardzo bym chciała ten film obejrzeć: 
Oczywiście to nie wszystkie filmy, na które czekam, ale postanowiłam wymienić tylko te, które mają już swoje zwiastuny:)

środa, 11 kwietnia 2012

Czekam na... filmy telugu:)

Ostatnio pisałam o wyczekiwanych premierach mallu, to tym razem przejdę ciut (ale tylko ciut) bardziej na północ;)  Od razu uprzedzam, że filmy telugu, które sobie 'upatrzyłam' nie należą do tych najbardziej głośnych projektów, z wielkimi gwiazdami czy budżetem itp (a niektórzy mogą się nawet zdziwić, że kino telugu robi i takie rzeczy^^)

Zacznę może od filmu, który miał wejść do kin już parę miesięcy temu, ale dotąd mu się to nie udało:( Wnioskując po promach mam taka małą nadzieję, że Devasthanam (czyli Świątynia) może być filmem w 'Vishwanathowych klimatach' (i nie tylko dlatego, że sam Vishwanath w nim gra - wraz z Balasubramanianem - a cudny to duet!), a to dla mnie absolutnie wystarczająca zachęta;) (niemniej pierwsza, przedpremierowa recenzja też przemawia bardzo na korzyść filmu)


Także klimat (i osoba Rajendry Prasada, aktora, którego bardzo cenię za umiejętność transformacji - w kinie telugu to nie takie częste, że człowiek nie może rozpoznać danego aktora:P) przekonał mnie do Onamalu - opowieści o prowincjonalnym nauczycielu:


I kolejna klimatyczna opowieść z nie najmłodszymi bohaterami: reżyserski debiut znanego (i świetnego!) aktora charakterystycznego Tanikelli Bharaniego to historia pary małżonków (znów Balasubramaniam oraz Lakshmi), która - po opuszczeniu domu przez dorosłe już dzieci - nadal potrafi cieszyć się życiem (i sobą:)) A i Mithunam to adaptacja powieści telugu (też rzadka tam rzecz):


O tym filmie wiem na razie niewiele (poza tym, iż ma być to 'medyczny thriller'), ale stylizacje Rajendry Prasada (vide poniżej) rozsmarowały mnie na tyle, że na pewno chcę już ten Dream zobaczyć;D

'Starszaki' fajne są (bo i niewiele filmów o nich, nie tylko w kinie telugu...), ale nie znaczy, że nie czekam na nic z młodszymi aktorami;D Teja to raczej  nieobliczany reżyser i ostatnio jakoś mu się nie wiedzie, ale zwiastuny Neeku Naaku Dash Dash - opowieści o młodzieńczej miłości z 'bimbrowym przemysłem'  (żadnego filmu  z takim wątkiem chyba jeszcze nie widziałam) w tle - wzbudziły moje nadzieje na coś podobnie świeżego jak kiedyś jego Chitram:) No i jak ładnie trailer ten motyw 'płynu' wykorzystuje:)


 Na koniec naprawdę duża i głośna premiera. Rajamouli to prawdziwa marka w AP. Nie wszystkie jego projekty budzą mój równy entuzjazm, ale pomysł na film z mszcząca się muchą w roli głównego bohatera brzmi tak odlotowo, że na pewno sprawdzę, co mu z tego wyszło;D (zwłaszcza, że i obsadę tego filmu -męską znaczy - darzę sporą sympatią)


Trochę się tylko martwię, że większość z tych filmów nie wyjdzie potem na dvd z napisami...

wtorek, 7 lutego 2012

Czekając na filmy Indrajitha...

Od czasu do czasu robię sobie taki przegląd najbliższych południowych premier, na które warto czekać:) (sprawdzam je choćby tu). No i tym razem wyszło mi, że na mojej liście 'czekam na' dominują projekty z udziałem Indrajitha:D A wcale nie było to takie planowane (w sensie, żebym specjalnie zwracała uwagę na każdy film, w którego obsadzie się znajduje:D). Postanowiłam więc je razem zebrać (i się podzielić:)), ale zanim przejdę do tych wyczekiwanych rzeczy, może słów kilka o samym Indrajicie  (zaczerpniętych z mojego 'wstępniaka' na forum:))

W 'City of god'
Prywatnie z rodziną:)
Indrajith Sukumaran to syn aktorskiego małżeństwa z Kerali: Sukumarana i Malliki, a starszy brat bardziej popularnego i u nas i tam Prithviraja. Znaczy aktor 'z rodowodem'^^ Aktor, bo nie jest gwiazdą. Dzięki temu pewnie nie boi się ról drugoplanowych, negatywnych i ogólnie w ich wyborze zdaje się nie zważać tak na względy komercyjne jak ci, którzy chcą być 'starami';P Sporo zdaje się zawdzięczać Lalowi Jose, - zagrał do tej pory u niego bodajże 7 razy. A naprawdę przełomowy dla Indrajitha okazał się nie tak dawny 'Nayakan', w którym to zagrał główną rolę: tancerza kathakali, który wkracza na ścieżkę zemsty... (potem wystąpił też - wspólnie z bratem - w kolejnym projekcie tego samego reżysera -  'City of God').

 A teraz na jakie jego filmy czekam:)
  • Karmayogi  (najdłużej chyba wyczekiwane, bo coś nie może się dopchać do kin:/), czyli - napisana przez scenarzystę od Kaliyattam - keralska adaptacja Hamleta, w której Indrajith zagra i głównego bohatera i jego ojca!
  •  Nagrodzona Nationalem dla najlepszego filmu molly 2011 roku klimatyczna opowieść o pewnej podróży -  'Veetilekkula vazhy: : The Way Home':
 
  •  'Ee Adutha Kalathu', czyli wyglądająca po trailerze dość świeżo i realistycznie historia szóstki bohaterów z różnych warstw społecznych. 
 

  • 'Aakashathinte Niram' - kolejny wspólny film braci  u tego samego rezysera co VV:)

 
  • Oraz chyba raczej wiejskie (i po fotkach sądząc urocze:)) 'Mullamottum Mundirichaarum':

Niech to teraz tylko ładnie wchodzi do kin.. A potem na dvd:)