...czyli uzupełnienie wcześniejszego rocznego przeglądu (głównie o tytuły z południa, gdzie na DVD trzeba zwykle trochę jednak poczekać...)
Mugamoodi (tamilski)
Wielkie oczekiwanie i jeszcze większe rozczarowanie. Trudno uwierzyć, że ten film zrobił Mysskin, TEN Mysskin, którego zwykłam stawiać na najwyższym reżyserskim piedestale. Rozumiem, iż miał to być wysokobudżetowy film komercyjny - i z superbohaterem - ale przecież nie musiało to oznaczać takiej nijakiej, nudnej i strasznie płytkiej opowieści (nawet trudno tu używać słowa fabuła, o charakterystyce bohaterów nie mówiąc...) I przykro patrzeć jak dobrzy aktorzy na których 'u Mysskina' też się bardzo cieszyłam, nie mają w sumie nic/niewiele do zagrania:/ Jeśli tak ma wyglądać mysskinowa realizacja marzeń to ja egoistycznie życzę mu jednak raczej frustracji (z których wychodzą takie filmy jak Anjathey:P)

Saguni (tamilski)
Nie mogłam nie obejrzeć filmu, na planie którego byłam, nawet jeśli ostatecznie nie rokował najlepiej i jeśli wredni Tamile nie wydali go z literkami...No i cóż, niespodzianki nie było, to nie jest specjalnie interesujący film i tyle. Karthi jest przesympatycznym facetem i zdolnym aktorem, ale wybieranie projektów to mu ostatnio nie idzie (obawiam się, że - podobnie jak brat - zbyt się przejął 'byciem starem':/) Najwięcej radochy miałam oczywiście z klipów, znaczy i z wiadomych polskich plenerów, ale podobał mi się też klip 'pijacki' (cóż, mam słabość w tej kwestii:P). Tylko że do tego nie musiałam wcale oglądać całego filmu:P

Life is Beautiful (telugu)
Routine Love Story (telugu)
Molly aunty rocks! (mallu)
Kolejna - po English Vinglish - indyjska opowieść z kobietą po 40 w roli głównej. Już to (plus energetyczne trailery) nastawiło mnie pozytywnie do filmu. A bohaterka to zdecydowanie inna od cichej, niepewnej Shashi. Ta energiczna 'cioteczka' zdecydowanie 'nie da sobie w kaszę dmuchać'. Zresztą i właśnie stąd wynikną problemy. Bowiem gdy Molly przytrafi się pewne 'oskarżenie' nie zechce 'szybko załatwić sprawy' (czyli przyznać się do winy), a będzie z uporem dowodzić swoich racji. A że po drugiej stronie trafi się ktoś równie charakterny (grany przez Prithviego urzędol:P) starcie 'dwóch eg' staje się nieuniknione. Film ma raczej lekki, komediowy charakter (poza świetną Revathy i Prithvim dba o to też drugi plan - zwłaszcza bohater Mammukoyi wymiata!), ale przy okazji można też się zastanowić nad stosunkiem prawa do obywateli np. Nie jestem jednak specjalnie przekonana do pomysłu na 'wyjaśnienie sprawy' (choć nie mam własnej koncepcji, jak inaczej można by wyjść z owej narastającej 'spirali'). W każdym razie jestem za większa ilością filmów z paniami, hmm.. w średnim wieku w rolach głównych:) Bo 'aunties rock'!!
Friday (mallu)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz