Moja ostatnia aktorska fascynacja:) (mówiłam,że uwielbiam coraz to nowe odkrycia?^^) Jak wskazuje samo jego nazwisko - Bengalczyk (jego ojcem jest zresztą, znany nam i z kina bolly aktor Biswajeet. Chociaż ich relacje nie układają się dobrze i zasadniczo Prosenjit uważa, iż jego prawdziwym ojcem, takim, na którego mógł liczyć w życiu, był ktoś inny). I największa chyba obecnie gwiazda tegoż kina. Fani nazywają go pieszczotliwie
Bumba-da:D W zeszłym tygodniu skończył 50 lat, a wygląda, iż dopiero się 'rozpędza':) Z prawdziwą karierą aktorską (znaczy taką przez duże A). Bo przez lata (debiutował - nie licząc roli dziecięcej u boku ojca - jako 16-latek) był w zasadzie gwiazdą stricte komercyjną (czyli kręcił głównie filmy 'dla mas' - notabene miewał po 20 premier rocznie^^). Ale po 40-tce doszedł do wniosku, iż pora na inne role (bo ani nie ma sensu grać nadal tych tradycyjnych młodzieńczych hirołów czy amantów, ani go to już tak nie 'kręci'). I przeszedł transformację w wielkim stylu. Udowadniając, iż da się po latach bycia gwiazdą zostać Aktorem. Ośmielę się powiedzieć wielkiego kalibru. Takiego, który potrafi maksymalnie zmienić się do każdej roli. Teraz współpracuje zarówno z tak uznanymi reżyserami jak Rituparno Ghosh (to jego
Chokher Bali było pierwszym 'innym' filmem Prosenjita) czy Gautam Ghose, jak i utalentowanymi młodymi (no, przynajmniej stażem w kinie), jak choćby
Srijit Mukherji. Jak sam mówi, bardzo podobają mu się nowe trendy w kinie bengalskim (taka fala filmów nie całkiem artystycznych, ale i nie stricte komercyjnych - choć sporo z nich bardzo dobrze się potem i sprzedaje) i chciałby być częścią możliwie wszystkich ciekawych projektów. Nie przejmując się gażami, swym
imagem itp pierdołami:P Po prostu chce grać interesujące, wnoszące coś nowego dla niego jako aktora role. I fantastycznie to realizuje. Nie tylko zresztą w kinie bengalskim, bo ostatnio pojawia się też i w kinie bolly (np w
Shanghaiu - gdzie jego postać ginie na samym początku, a jednak jest bardzo ważną dla całej fabuły).
Na razie widziałam Prosenjita dopiero w kilku filmach (co oznacza, iż sporo dobrego dopiero przede mną^^), ale już zdążyłam się maksymalnie zachwycić. Nie od 'pierwszego wejrzenia' (nie pamiętam go z
Chokher Bali), ale zasadniczo to standard, iż przy większości moich ulubieńców 'zaiskrzyło' dopiero od drugiego seansu:D A tym drugim filmem w przypadku Prosenjita był
Autograph, gdzie fantastycznie wcielił się w rolę - nomen omen - wielkiej gwiazdy kina (ciekawe, że bengalskie filmy pokazują gwiazdy kina zupełnie inaczej niż powiedzmy filmy bolly..) Potem był
Moner Manush i Prosenjit jako mistyk, poeta i bard. A jakiś tydzień temu obejrzałam drugi wspólny film Prosenjita i Srijita -
Baishe Shrabon, i do teraz trudno mi się otrząsnąć z wrażenia. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie chyba żadnego innego indyjskiego topowego aktora (no może poza Bigiem, ale on zaczął grać na takiej zasadzie - znaczy 'nic już nie muszę - wybieram co chcę i już, niezależnie od jakichś tam oczekiwań' - jednak dopiero po 60-tce), który 'wziąłby' taką rolę. A przede mną choćby
Dosar (gdzie gra sparaliżowanego po wypadku męża Konkony i za którego Prosenjit dostał specjalnego Nationala) czy
Aparajita Tumi (gdzie ma ponoć zdradzać Padmapriyę z Kamalinee:D)
.
Ale, jako, iż do niektórych bardziej niż słowa przemawiają jednak bodźce wizualne, na tym zakończę moje wywody, a pokażę za to parę filmowych wcieleń Prosenjita:)
Najpierw takich poważniejszych....
|
Autograph (i pytanie: co mnie najbardziej urzeka w tej fotce?) |
|
Moner Manush |
|
Dosar |
|
Chokher Bali |
|
Baishe Srabon |
|
Khela |
|
Sobh Charitro Kalponik |
|
Clerk |
|
Shanghai |
...i tych trochę mniej poważnych:D (niestety część nie wiem skąd:()
|
Gerafter |
|
Sokal Sandhya |
|
Kalishankar |
|
A to Prosenjit z Rituparno Ghoshem |
*Większość fotek pochodzi z oficjalnej strony Prosenjita: prosenjit.in *
Obejrzałam "Dosar" i pan mnie zachwycił. Miałam plan zapoznać się z filmografią, ale umknęło w natłoku codziennych powinności(i nowych odkryć ;). Teraz czas nadrobić zaległości, jak czytam ;) warto panu poświęcić trochę czasu...
OdpowiedzUsuńWarto, warto:) Dla mnie najbardziej fascynujący jest fakt, że taki aktor 'wyszedł' po latach ze stara:) (a nieraz się człowiek zastanawia, czy ten czy inny kiedyś obiecujący aktor, który potem latami gra 'pod fanów' potrafiłby jeszcze zagrać coś tak naprawdę na poważnie, bez tych narosłych manier itp. On potrafi:))
OdpowiedzUsuńWidać jak kto zdolny to kiedyś się to wyda ;)
OdpowiedzUsuńPrzez Prosenjita kiedys tam zrobiłam listę filmów bengalskich, którym warto byłoby się przyjrzeć (trzeba poszukać):)
W każdym razie dzięki notkę - się zmobilizuję w końcu.
Ja poszłam od razu ciągiem:D I może nawet uda mi się zdać relację i z efektów:) Ale cudzych list tez jestem ciekawa:D
OdpowiedzUsuń