Zacznę może od tego, który jest w tej chwili moim najstarszym obejrzanym filmem kannada (i pierwszym jeszcze czarno-białym - to teraz mam już na koncie takie filmy z wszystkich głównych południowych kinematografii:P) - Miss Leelavathi. Film wywołał w swoim czasie niezły skandal, bowiem tytułowa bohaterka tej opowieści z lat 60 to 'dziewczyna (rzec kobieta to jednak za dużo:D) wyzwolona', która nie dość, że chodzi w mini i t-shirtach, a także (o zgrozo:P) można zobaczyć ją i w kostiumie kąpielowym (był to debiut tegoż w Sandalwoodzie), to jeszcze odmawia potulnego wyjścia za mąż i... uprawia seks przedmałżeński:P Stąd trudno i było ponoć znaleźć aktorkę do głównej roli, w końcu odważyła się Jayanthi (znana w kinie tamilskim pod prawdziwym imieniem - Kamala Kumari), którą ta rola wywindowała na szczyty popularności. Z dzisiejszej perspektywy śmiałość tego filmu nie robi takiego wrażenia, zwłaszcza, iż bohaterka w końcu musi 'ponieść karę' za swe zachowania, a przy okazji dostajemy też i morał dla rodziców (bunt Leelavathi pokazany jest w dużej mierze jako efekt niedobrego wychowania i przykładu rodziców - którzy sami nie byli za udanym małżeństwem a ojciec bardzo córkę rozpieszczał), aktorstwo (w dużej mierze dość manieryczne) tym bardziej, niemniej jest to interesujące świadectwo tego, że już dawno temu także kino południowe nie było tylko takie 'konserwatywne':P No i ładne piosenki są:) (akurat tej 'basenowej' na YT niet:()

W każdym razie to niezły sposób na zapoznanie się z tą historią:) Wkurza tylko, że spora część śpiewanych 'wstawek' (bo niekoniecznie są to 'typowe' piosenki, często różne 'zaśpiewy') nie jest w napisach tłumaczona:/ A przecież to jest forma konwersacji między postaciami:/ Cóż, teraz czekam na tę nową wersję:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz