I jeszcze tapety z filmu (nie wiem czy całkiem oficjalne, ale ładne:)):
środa, 10 sierpnia 2011
Mohanlal i Cohenowe 'I'm your man':)
Znaczy naprawdę to on śpiewa:) W nadchodzącym filmie Blessy'ego 'Pranayam':
I jeszcze tapety z filmu (nie wiem czy całkiem oficjalne, ale ładne:)):
I jeszcze tapety z filmu (nie wiem czy całkiem oficjalne, ale ładne:)):
środa, 3 sierpnia 2011
Historyczne promo:)
My Dear Kuttichathan (klipem z któregoż zresztą inaugurowałam ten blog:)) to zrealizowany prawie 30 lat temu pierwszy indyjski film 3D. Zrobili go Keralczycy, ale zdubbingowane wersje były wyświetlane w całych Indiach:) Trailer promujący nową, odświeżoną wersję tego filmu (która trafi niedługo znów do południowych kin) jest o tyle ciekawy, że pokazuje także archiwalne materiały z czasu pierwszej premiery (czyli 1984 roku), gdy to największe gwiazdy z poszczególnych kinematografii (Big B, Rajini, Chiru, Prem Nazir itp) promowały ową technologiczną wówczas nowinkę zachęcając do seansu z użyciem jakże popularnych dziś specjalnych okularków:)
poniedziałek, 1 sierpnia 2011
For Roseanna / Roseanna's Grave (1997)
Są filmy, które nas zachwycają, ale nie mamy specjalnie do nich ochoty wracać, zwłaszcza w chwilach złego humoru, czy tzw. 'doła'...A i są i tzw 'antydepresanty' właśnie, takie, na samo wspomnienie których poprawia nam się humor. Do takich należy u mnie i Roseanna's Grave, który to ostatnio z wielką przyjemnością sobie odświeżyłam:)
Urokliwe, spokojne miasteczko we Włoszech. Marcello jest właścicielem knajpy, który jednakże zachowuje się dosyć dziwnie. Jak nie reguluje ruchem ulicznym, żeby nie doszło do wypadku, to wyrywa ludziom papierosy z ust, czy odmawia im kolejnych drinków, wiedząc o ich chorobach. Prozdrowotny szaleniec? Niezupełnie:) Marcello ma swój cel (a w zasadzie obietnicę do spełnienia). Jego ukochana żona Roseanna jest śmiertelnie chora i prawdopodobnie nie zostało jej już dużo życia. Przyjmuje ten wyrok dość spokojnie, ma jednak jedno marzenie: chce być pochowana na miejscowym cmentarzu (gdzie leży już jej córeczka). A zostało na nim już tylko kilka wolnych miejsc natomiast jego rozszerzenie jest niemożliwe, bo właściciel przylegającego do cmentarza gruntu odmawia jego sprzedaży. Marcello staje więc na głowie, by spełnić ostatnie życzenie żony i nie dopuścić, by zabrakło jej miejsca na pochówek na owym cmentarzu (rezerwacja/wcześniejszy wykup mogiły nie wchodzi w grę). Czy jednak uda mu się uchronić wszystkich wokół przed śmiercią, do czasu gdy nie odejdzie Roseanna?
Nie wiem na czym to polega, ale największymi pochwałami życia bywa właśnie wiele z filmów 'ze śmiercią w tle'. Roseanna's Grave to też film pogodny, pełen uroku i humoru i... pełen życia. Film, który momentami wzrusza, momentami bawi i który ogląda się z uśmiechem na twarzy i ciepełkiem koło serca. To chyba dość nietypowa rola jak na emploi Jeana Reno - przynajmniej mnie się kojarzy raczej z 'twardszymi' rolami, a tu to taki przeuroczy romantyczno-komediowy amant, facet, który kocha swą żonę nad życie i chciałby jej przychylić 'nieba do stóp' (nawet jeśli ma być nim ów grób. I nawet jeśli miałby przez to zwariować:P). Mercedes Ruehl kojarzę przede wszystkim z brawurowej (i Oscarowej) roli w The Fisher King. Jej Roseanna to kobieta 'z krwi i kości', baba z 'charakterkiem' - taka, którą można kochać na zabój, ale może i doprowadzić do furii...
Można nazwać ten film komedią romantyczną, ale ma i elementy komediodramatu, czy czarnej komedii... I ma piękną włoską muzykę w tle:) Ja mam do niego w sumie tylko jedno zastrzeżenie: dlaczegoż u diabła we włoskiej mieścinie wszyscy mówią po angielsku??
sobota, 30 lipca 2011
Keralski Elvis?:D
Może sobie być starszym panem z brzuszkiem (i postarzającym ponoć wąsem:P), ale za to jak wymiata!^^ Młodziaki wysiadają:P
poniedziałek, 25 lipca 2011
Weekend specjalny z Uttamem
Właśnie mija 31 rocznica śmierci największego, uwielbianego do dziś gwiazdora kina bengalskiego.W ciągu ponad trzech dekad swej kariery Uttam Kumar zagrał w ponad 200 filmach. Poza tym także produkował, reżyserował, komponował i śpiewał. Najbardziej popularny był jego wizerunek amanta, ale - wybierając filmy do tego miniprzeglądu dość metodycznie - starałam się uwzględnić maksymalnie szeroki wachlarz jego ekranowych wcieleń. Chyba mi się udało:) Kolejność filmów chronologiczna (bo i tak je oglądałam:)).
Marutirtha Hinglaj (1959)

Jhinder Bondi (1961)
Bengalska wersja Więźnia Zendy, czyli widowisko kostiumowe, w którym Uttam gra podwójną rolę porwanego przyszłego władcy i wynajętego do jego udawania sobowtóra. Oczywiście jest intryga, przepych zamkowych komnat, szpady, ale i niespodziewane uczucie...Znów, może nie całkiem moje gatunkowe klimaty (choć oglądało się dość przyjemnie), ale wcielenia Uttama (w sumie 3) przeciekawe, szkoda, że wersja z wąsikiem w stylu Erolla Flyna, do której zapałałam największą sympatią należała do tego, który zaraz potem zaczął udawać drugiego, bezwąsego (więc i wąsik zniknął:(). Na pociechę dostałam 'wymiętą' wersję uwięzioną:P
A prócz Uttama jeszcze świetny zły Soumitra Chatterjee i coraz bardziej fascynująca mnie Arundhati Devi (ech, ten czar i klasa ongisiejszych aktorek) w roli przyszłej królowej.
Jatugriha (1964)
Kameralna psychodrama, o parze, którą wszyscy wokół uważają za idealne małżeństwo, ale oni - choć pobrali się z miłości i nie ma mowy o jakiś wielkich konfliktach, awanturach czy zdradzie - żyją coraz bardziej obok siebie zamiast ze sobą i w końcu decydują się rozstać... Zwyczajny film o zwyczajnym życiu. Bez zbędnych ozdobników i bez łatwych rozwiązań, bo nic tu nie jest proste, a jednocześnie wszystko takie realistyczne i życiowe... Z prawdziwymi emocjami, frustracjami i obawami świetnie oddanymi przez Uttama (na koniec i w rogowych okularach, ach!) i Arundhati, na których spoczywał tu w sumie cały ciężar filmu. Bardzo mi się podobało:)
Antony Firinge (1967)
Nabarag (1971)
Reasumując: Uttam interesującym aktorem jest (był), a stare kino bengalskie ma swój klimat, więc chętnie je jeszcze kiedyś pozgłębiam (nie tylko to Uttamowe:) choć mam poczucie, że jego filmografię na razie wciąż tylko 'liznęłam'...)- materiału na YT jest naprawdę sporo:)
I chcę taką kartkę ze znaczkiem,o!
czwartek, 21 lipca 2011
Roudra Chhaya (1973) - zacząć od nowa?
Tak sobie ostatnio przeglądam filmową ofertę indyjskich dystrybutorów na YT i przyznam, iż robi się ona coraz ciekawsza, zwłaszcza ta Rajshriowa. Może nie zawsze są to jakieś bardzo znane tytuły, ale tym ciekawiej:) Do Roudra Chhaya zachęciło mnie - poza obecnością Uttama Kumara w obsadzie znaczy, ale w kwestii wyboru z jego filmów - streszczenie sugerujące, iż film mówi o kwestii wpływu natury i wychowania na charakter człowieka. Pomyślałam sobie: "bengalska riposta na Rajową Aawarę"? A jak zaczęłam googlować to doczytałam jeszcze, że to ponoć pierwsza negatywna rola Uttama - co oczywiście zachęciło mnie jeszcze bardziej:D Ale po seansie nie mogę się specjalnie zgodzić ani z jednym ani z drugim stwierdzeniem:) Bo ten film jest dla mnie bardziej o pewnej nieuchronności przeznaczenia, o tym, że można się starać w pewnym momencie coś zmienić, zacząć inaczej, od nowa, ale w końcu wyjdzie i tak to, co nam pisane (i co może być jakąś tam konsekwencją tego, co robiliśmy wcześniej). Że nie ma raczej szansy na takie ponowne 'carte blanche'. I można się tylko zastanawiać, jak inaczej mogłyby pewne rzeczy wyglądać, gdyby kiedyś inne rzeczy potoczyły się inaczej.. Pewnie trochę motam, ale to i skomplikowane do wyjaśnienia:D
Uttam też moim zdaniem nie gra roli negatywnej, tylko antybohatera (ech, żesz oni tam jakoś w ogóle nie potrafią tego rozgraniczać:P) - człowieka, którego poznajemy jako twardego, bezwzględnego szefa bandy, a który potem na naszych oczach odkrywa jakby inne swe oblicze.. I do którego zaczyna się odczuwać coraz więcej sympatii, a trochę i współczucia, bo widzimy i jak się teraz stara, ale i jak pewne ongisiejsze 'niedobory' wciąż nad nim 'wiszą'...Znaczy owszem, nie biały, krystaliczny, ale i nie czarny charakter, tylko szary, taki najciekawszy:)
Bardzo fajny jest też klimat tego filmu, jest taki kameralny, a jednak gdzieś tam czai się napięcie, powiedziałabym (dokonując oczywiście pewnego uproszczenia:)) że to taki 'zachodni' w klimacie film. I cieszę się, że jest jeszcze czarno-biały, notabene myślę, że ma to swoje znaczenie zważywszy, że tytuł filmu to 'światłość (blask) i cień'.
Bardzo fajny jest też klimat tego filmu, jest taki kameralny, a jednak gdzieś tam czai się napięcie, powiedziałabym (dokonując oczywiście pewnego uproszczenia:)) że to taki 'zachodni' w klimacie film. I cieszę się, że jest jeszcze czarno-biały, notabene myślę, że ma to swoje znaczenie zważywszy, że tytuł filmu to 'światłość (blask) i cień'.
Piosenki są, ale nie zaburzają narracji filmu, ani nie 'odstają' od niego, znaczy dla mnie były bardzo naturalną jego częścią (i nawet z nimi film nie trwa pełnych 2 h:)).
A ja nabrałam chyba ochoty na więcej Uttamów:) Na szczęście, dzięki YT, mam z czego bez specjalnego wysiłku wybierać:)
środa, 6 lipca 2011
Indyjskie kino bondowskie
Od dawna już twierdzę, że w kinie indyjskim można znaleźć wszystko:) Jakżeby mogło więc w nim zabraknąć filmów bondowskich:D Oto przykłady z różnych kinematografii południowych:
Dr. RajKumar w Goadalli CID 999 (1968, kino kannada)
JaiShankar jako CID Shankar (1970, kino tamilskie):
Za Wiki: He stormed the celluloid citadel with action thrillers like CID Shankar (that gave him a James Bond image)
Superstar Krishna jako James Bond 777 (1971, kino telugu):
I Prem Nazir, jako Cid Nazir (1971, kino malajalam):
*notka zainspirowana notką z tego bloga*
Dr. RajKumar w Goadalli CID 999 (1968, kino kannada)
Za Wiki: Rajkumar was the first actor in Indian cinema to enact a role which resembled James Bond; his first such movie was Jedara Bale. Later he acted in other Bond movies such as Operation Jackpotnalli CID 999, Goadalli CID 999, and Operation Diamond Rocket.
JaiShankar jako CID Shankar (1970, kino tamilskie):
Za Wiki: He stormed the celluloid citadel with action thrillers like CID Shankar (that gave him a James Bond image)
Superstar Krishna jako James Bond 777 (1971, kino telugu):
I Prem Nazir, jako Cid Nazir (1971, kino malajalam):
*notka zainspirowana notką z tego bloga*
Subskrybuj:
Posty (Atom)