Gdy pada hasło 'indyjski neorealizm' myślimy pewnie automatycznie o Satyajicie Ray'u (i jego 'Trylogii Apu'), patrząc trochę szerzej - o kinie bengalskim (wspomniałam niedawno, że gdyby fabularny debiut Ghataka z 1952 roku nie trafił do kin dopiero po jego śmierci to - co przyznał ponoć i sam Ray - pewnie on by został 'ojcem' tego nurtu), potem o kinie hindi. A południe? Że tam takie kino zaczęło powstawać dużo później (dopiero około lat 70.).
Plakat 'Newspaper Boya'
Tymczasem okazuje się, że pierwszy neorealistyczny film mallu, Newspaper Boy, trafił do kin w 1955 roku - kilka miesięcy wcześniej niż Pather Panchali. Na dodatek został nakręcony przez studentów;) Reżyser P.Ramdas, ówczesny student prawa w Thiruvananthapuram i wielbiciel kina, wspomina, iż zainspirował go artykuł w Filmfare opisujący Raja Kapoora jako najmłodszego reżysera w Indiach (czy nawet na świecie). Postanowił wówczas, że niedługo pobije ten rekord:P [udało się: Raj debiutował jako reżyser w wieku 24 lat, Ramdas - w wieku 22^^]. Pomysłem podzielił się z kolegami, a ponieważ znalazł w nich wsparcie (podzielali jego pasję, zresztą wspólnie wystawiali i spektakle na uczelni) plan zaczynał przekształcać się w konkret. Studenci urządzili zbiórkę funduszy wśród znajomych, kupili w ówczesnym Madrasie kamerę (którą Ramdas 'testowo' nakręcił dwie krótkometrażówki), żeby zapoznać się z technicznymi aspektami kręcenia filmu postudiowali książki o kinie dostępne w lokalnej bibliotece i rozpoczęli zdjęcia. Materiałem wyjściowym stało się napisane przez samego Ramdasa opowiadanie, które przerobił na scenariusz (znaczy pierwotnie Ramdas zatrudnił do tego profesjonalistę, ale niezadowolony z efektu - ponoć dialogi były nie w tym dialekcie, co powinny - ostatecznie zrobił to sam). Ich film miał być zdecydowanie inny od tego, co wówczas dominowało w kinie indyjskim (mieli pojęcie o włoskim neorealizmie, a Ramdas był wielkim fanem Shantarama), dlatego - poza wyborem realistycznego tematu (życia ubogiej rodziny) - postanowili też zatrudnić w filmie głównie amatorów/nowicjuszy (i przed i za kamerą).
Spora część ekipy filmu na jubileuszowym spotkaniu 50 lat po premierze
Zdjęcia nie obyły się bez dodatkowych wydatków: trzeba było jednak zainwestować w - sprowadzone z Anglii - inną, lepszą kamerę oraz magnetofon, którym nagrano dźwięk (na 'żywo', znaczy w sync sound). Duże problemy były też ze znalezieniem dystrybutora, chętnego do podjęcia ryzyka wprowadzenia takiego nietypowego filmu na ekrany kin. W końcu znalazł się odważny, który jednak zobowiązał chłopaków, iż - w przypadku klapy finansowej - będą musieli zwrócić mu poniesione na promocję koszty. I niestety film - pomimo całkiem niezłych recenzji (doceniających śmiały realistyczny koncept, trochę mniej może stronę techniczną - znaczy montaż i dźwięk) - ową porażkę kasową poniósł. Keralscy widzowie nie chcieli oglądać na ekranie rzeczywistości, którą mieli wokół siebie (w dostępnym na YT dokumencie o Ramdasie żyjący wówczas jeszcze reżyser - zmarł w marcu tego roku - wspomina też np. że 'wybuczano' nowatorski pomysł zakończenia filmu napisem 'początek' zamiast zwyczajowego 'koniec'), a - w odróżnieniu od włoskich neorealistów (których filmy zwykle też wszak robiły w kraju klapę) nie mogli liczyć na szerszą (pozastanową) publiczność, która doceniłaby ich dzieło (odbył się wprawdzie specjalny, 'rządowy' pokaz w New Delhi - i to wtedy zdaje się, co Ramdas wspomina z największą satysfakcją, usłyszał pochwały od swego mistrza,czyli Shantarama - ale to tyle).
Sędziwy już Ramdas za kamerą
Jak w w/w dokumencie trzeźwo ocenia sprawę z dzisiejszej perspektywy Ramdas, 'zemścił' się zarówno brak doświadczenia ich jako twórców (choćby w zakresie zadbania o promocję filmu - zresztą musieli wrócić do studiów), jak i brak jakiegokolwiek zewnętrznego wsparcia (które - jak przytacza Ramdas - miał S.Ray, bo rząd bengalski zarówno pomógł mu w sfinansowaniu jak i dystrybucji Pather Panchali). W ten sposób keralska 'jaskółka' neorealizmu nie jest szerzej znana (w zasadzie trudno znaleźć wieści o niej w ogólnych opracowaniach tyczących indyjskiego kina paralell). Niedostępny jest chyba też sam film (choć w dokumencie są jego drobne fragmenty). W 2008 roku wydano natomiast - odtworzony przez samego Ramdasa - scenariusz Newspaper Boya (uzupełniony tekstami piosenek, archiwalnymi recenzjami i innymi materiałami z realizacji filmu). Udało mi się także znaleźć na YT jedną z piosenek (mimo realistycznej konwencji piosenki bowiem w filmie były - i to sporo, bo 10-11 - niemniej były one także odmienne od utworów z mainstreamowych filmów: przede wszystkim były autentycznie 'lokalne' - przypomnę, że to czasy, gdy w kinie mallu dominowały muzycznie inspiracje hindi i tamilskie - no i stanowiły raczej tło filmowych wydarzeń, a nie 'przerywnik' w fabule. Notabene owe piosenki też nie doczekały się swego osobnego wydana na soundtracku - co mogłoby być może pomóc w promocji filmu):
I ów dokument o Ramdasie i jego pionierskim filmie (ma angielskie napisy):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz