sobota, 20 sierpnia 2011

Aptharakshaka (2010) - powrót Nagavalli

Z czym kojarzy się fanom kina indyjskiego Nagavalli? Zapewne najbardziej z kluczową dla fabuły postacią pewnej tancerki z tamilskiego Chandramukhi. I w zasadzie słusznie, z tym, że Chandramukhi było chronologicznie już trzecią (a i nie ostatnią) wersją tej historii. Co ciekawe w wersji malajalam (która była całkiem pierwsza) Nagavali pochodziła z Tamil Nadu, natomiast w wersji kannada i tamilskiej (która jest kropka w kropkę kalką wersji kannada) z Andhra Pradeś:) W każdym razie, skoro owa historia zrobiła taką furorę w całych sumie Indiach (wszystkie wersje były sukcesami kasowymi), musiała się w końcu pojawić chęć dalszego 'odcięcia kuponów', czyli zrobienia sequela. I tym razem zaczęto właśnie w Karnatace, czyli Aptharakshaka jest sequelem Aapthamithry (a skoro Chandramukhi jest kserokopią tejże to spokojnie można ją traktować i jako ciąg dalszy i wersji tamilskiej:P), a (żeby było jeszcze bardziej zagmatwanie:D) potem powstał też jej - nie, nie tamilski, ale telugowy remake (z Venkim). 
I może to za sprawą tej powikłanej siatki wersji i powiązań sięgnęłam w końcu jednak i po sequel tej opowieści. Bo tak naprawdę żadna z trzech obejrzanych przeze mniej wersji pierwotnej historii - psychiatry rozwiązującego zagadkę  młodej 'nawiedzonej' mężatki - mnie specjalnie nie porwała. Ale fascynuje mnie fenomen popularności tej historii:)
Z kolei nasuwa się pytanie o pomysł na sequel. Well, no więc w pewnym sensie jest ten sam co poprzednio,  choć nie całkiem:D Znaczy za sprawą swego portretu duch Nagavalli trafia do innego domu - tym razem zamieszkałego przez rodzinę z kilkoma  córkami  - i znów zaczynają się w nim dziać dziwne rzeczy. I na pomoc zostaje wezwany znany nam już psychiatra Dr Vijay. Który nic się nie zmienił - dalej jest ekscentryczny i ma dobry wykop, ale oczywiście nie da się zwieść pozorom i bezbłędnie wyjaśni całą sprawę...Kannada adaptacje opowieści o Nagavalli mają jeszcze dodatkowy nader ciekawy aspekt - obsadowy. Otóż każdy z obu filmów o Nagavalli był ostatnim dla grającego w nim jedną z głównych ról aktora. Tuż po nakręceniu Aapthamithry w wypadku lotniczym tragicznie zginęła Soundarya, a tuż po ukończeniu zdjęć do Aptharakshaki na zawał zmarł grający w obu częściach psychiatrę Vishnuvardhan. Oczywiście zrodziło to wiele spekulacji o ciążącej nad filmem klątwie...
Ale wracając do fabuły: no więc sequel też nie wzbudził mego entuzjazmu. Trudno,  widać to naprawdę fabuła  nie dla mnie:D W każdym razie - choć np. sama postać psychiatry jest identyczna jak w pierwszej części (i tok  czy sposób jego 'śledztwa' także) - pewne akcenty zostały siłą rzeczy przesunięte: skoro sama postać Nagavalli siłą rzeczy nie mogła już stanowić takiego suspensu, pokazano nam ją szybciej, a retrospekcja z jej udziałem była obszerniejsza. A grająca ją Vimala Raman miała trochę większe pole do popisu niż..? (no właśnie, nawet się nie pamięta, kto grał tę postać w pierwszej części). I - znów ciekawostka - nawet tańczyła fragment  Raa Raa z Vineethem (ciekawostka, bo w  Aapthamithrze ten numer nosił inny tytuł i miał inne słowa:D) 
Z pań większe role dostały się jeszcze Sandhyi i Lakshmi. Z panów tym razem brylował w sumie sam Vishnuvardhan (no, z obowiązkowym wsparciem 'rozśmieszacza' w boku). W trzech wcieleniach, z czego 'psychiatryczne' stosownie ekscentryczne, królewskie dostojne, a to trzecie wprawiło mnie w lekkie osłupienie (i już teraz wiem, o co chodziło z krytyką Venkiego w tym 'anturażu'-  to jest naprawdę idiotyczne - i pomysł i realizacja...).
I osobiście mam już po dziurki w nosie tego epatowania 'lwami' (znaczy simhami): jak nie w tytułach, to w logach albo w piosenkach - w ramach podkreślania dzielności hiroła jak rozumiem, ale na miłość boską, to się robi już totalnie irytujące:/ Zresztą oceńcie sami:


I na wersję telugu w całości raczej już nie mam siły i ochoty.  Może podejrzę tylko, jak wyglądają lubiani  przeze mnie aktorzy w danych wcieleniach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz