poniedziałek, 21 listopada 2011

Vichitra Vivaham (1973) - komediowe qui pro quo autorstwa Bhanumati

Bardzo byłam ciekawa kolejnego autorskiego projektu Bhanumati (napisała scenariusz oraz dialogi do tego filmu, wyreżyserowała go, nadzorowała warstwę muzyczną, no i oczywiście zagrała w nim i - jak zwykle -sama zaśpiewała). Bhanumati gra tu Durgę Devi, bogatą matkę dorastającej córki, kobietę z charakterkiem (jakżeby inaczej:^^) i...z przeszłością... Niestety, moje nadzieje, że opowieści o tej przeszłości, czy może raczej jej konsekwencjach (a ten wątek mnie najbardziej zainteresował, od momentu, gdy to Gummadi z dziećmi wkracza na organizowaną przez Bhanumati urodzinową imprezę i na pierwszy rzut oka widać, że coś ciekawego między nimi jest, jakieś napięcie, jakieś emocje...A jeszcze on zwraca się do niej innym imieniem:)) będzie więcej szybko się rozwiały, ponieważ okazało się, iż głównym wątkiem są raczej perypetie młodszego pokolenia. Mianowicie Durga Devi postanawia dobrze wydać za maż swoją córkę, a ta zdecydowanie 'staje okoniem', więc 'dla zachowania twarzy' (matka najpierw już wszystko uzgodniła z drugą rodziną, a dopiero potem powiedziała córce o mariażowych planach) Durga Devi postanawia 'podstawić' do ślubu swoją służącą. Nie ma pojęcia, że potencjalny pan młody, którego ojciec także uzgodnił ten alians bez jego wiedzy, również odmówił zgody na ten ślub i rodzina młodego wpadła na podobne 'wyjście awaryjne'...Rozpoczyna się więc komedia pomyłek, problem w tym, że choć temat wchodzenia młodych ludzi w dorosłe życie (i samodecydowania o nim, nawet jeśli miałoby to oznaczać i popełnianie błędów, przed którymi troskliwi rodzice chcą je uchronić) nie jest głupi, to - poza tym, że ja bardziej chciałam tej kameralniejszej historii o dwojgu ludzi w wieku średnim i 'po przejściach' - ten raczej komediowy sposób prezentacji jednak bywał dość męczący (i za głośno było i dowcipy niekoniecznie mnie bawiące) i tak naprawdę czekałam przede wszystkim na kolejne kojące momenty z Gummadim, który zachowywał w tym wszystkim najwięcej stonowania (bo Bhanumati niestety zdarza się szarżować) i którego po tym filmie już zdecydowanie uwielbiam:) Znaczy zwróciłam na niego uwagę już jakiś czas temu w Mooga Manasulu, ale teraz już ostatecznie awansował do grona aktorów, których nie tylko darzę wielką sympatią, ale i szacunkiem w zakresie ich talentu:) Był przede wszystkim aktorem charakterystycznym, co oznacza, że raczej nie grywał głównych ról, ale już wiem jak potrafi zabłysnąć i w tych mniejszych i to jest po prostu klasa:)

Może jeszcze parę  smakowitych screenów:
'Fałszywi' państwo młodzi
Służąca jest namiętną fanką popularnego wówczas komika Rajibabu:D
Młodziutki ChandraMohan (jakoś tak dość podobnie do Krishny wygląda:D)
O  i taki portret mieć na ścianie to jest coś:D
I jedyny dostępny na YT klip z tego filmu (uroczy, swingujący i międzypokoleniowy numer 'imprezowy'. A wplecenie w to i fragmenciku bharatanatyam jest cudne:)): 

 

Dla takich fanów Bhanumati i (teraz już) Gummadiego jak ja rzecz obowiązkowa, dla innych może niekoniecznie:) Choć podpisanych starych (czarno-białych jeszcze) filmów telugu nie ma aż tyle, żeby można aż tak bardzo przebierać, jeśli chce się coś z tej epoki zobaczyć (i to jeszcze bardziej współczesnego, nie mitologiczne historie).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz